Wyrywali chwasty przy kościele, bo nie mieli pieczątek

Wyrywanie chwastów zamiast spotkań (a może jakichś różańców czy innych nabożeństw)… No i wszyscy bez zająknięcia uznają, że system punktowy jest OK. Wiara mierzona punktami? Czy to jest gotowość do sakramentu, który ma być sakramentem gotowości do życia w wierze? Księża wypunktowali, że gotowość to 10 spotkań, 5 dróg krzyżowych, 4 różańce, etc. I do bierzmowania idzie „gang Świerzaków”.
Każdy powinien iść do bierzmowania wtedy kiedy jest gotowy. Skoro chłopak czy dziewczyna nie czują tego – po co ich zmuszać? Zmuszają nie tylko kościół, ale także rodzina: „nie będziesz mógł kościelnego ślubu wziąć”. Niech nie bierze! Po co szerzyć i wspierać fikcję! Wolę za synową uczciwą ateistkę, niż pudrowaną heretyczkę.
Usłyszałem – nie w swoim kościele – pretensje księdza do rodziców, że po bierzmowaniu mało który nastolatek chodzi do kościoła. Rozbrajająca niezdolność do logicznego myślenia! Toż to Wy księża ich skutecznie zniechęcacie! W niektórych parafiach (właśnie M.Pohl jak jeszcze był w Odolanowie) – 3 lata męczą tą młodzież nudnymi spotkaniami i obowiązkami, z drugiej strony męczą rodzice, więc jak już mają ten „kwit” do ewentualnego ślubu – to już mają wszystko w d…
Na szczęście syn już był u bierzmowania w parafii, gdzie ksiądz miał zdrowe podejście. Mobilizował ich, ale wymagania postawił realne.

To tylko o warunkach bierzmowania, a teraz ogólnie o tym co księża robią by zniechęcić ludzi.
Ks. M. Pohl poszukiwał środków u biznesmenów w parafii. Mówił, że wpływy spadły o 1/3. Zastanowił się czemu? To nie było w jego zwyczaju. Usłyszałem podczas kolędy jak to ludzie mówią swoje, a on będzie robił swoje. Przypomnę niezorientowanym, że pycha to jeden z grzech głównych.
Nigdy nie należałem do żadnych sitw parafialnych popierających czy podkopujących grunt pod jakimś księdzem, ale napatrzyłem się na zachowanie wielu księży. Zwłaszcza że byłem ministrantem kilkanaście lat. Byli tacy z wielką klasą jako ludzie, byli tacy co umieli za sobą pociągnąć młodzież, byli tacy co mieli przywary jak inni (pijaństwo), byli ambitni, byli zwykli. Ks. Pohl akurat był najmniej przekonujący jako ksiądz. Przyklejony uśmiech, egzaltacja i tylko przymuszanie. Obowiązkowy różaniec po każdej niedzielnej mszy, przedłużanie nabożeństw ponad wszelkie granice i politykierstwo, krytykowanie ludzi z pozycji jedynego mądrego. Manipulowanie faktami takie, że aż bolał brak możliwości wypowiedzenia się. Kazań (strasznie długich) nie dało się słuchać. Nic dziwnego, że ludzie zagłosowali portfelami i nogami. Ja sam też. Spotykaliśmy znajomych na mszach w kościele św. Barbary a nawet w Ostrowie. Teksty jakie puszczał teściowej po śmierci męża – żenua. A czemu? Bo wzięła firmę pogrzebową z Ostrowa, zamiast jego pupila z Garek, któremu oddał część terenu parafii.

Gdyby nie wiara wyniesiona z domy i ugruntowana na bazie Ewangelii, to po takim proboszczu jak ks. Pohl i po takich „świadectwach” jak płyną z Torunia – już dawno byłbym ateistą.