Nalot na „salon gier”. Byli zamaskowani niczym antyterroryści

Masz rację, alkohol to największe zło jak i papierosy. Niszczenie rodziny. Sam to przeżyłem. Jako dziecko zawsze tylko wracając ze szkoły myślałem, czy znowu będzie się domu rodzic zataczać czy nie i czy będą hałasy. Codzienne hałasy, nerwy. Obecnie od kilku lt rodzic nie pije, ale pali. Chociaż śmierdzi fajkami w domu to wolę trzeźwą paląca niż pijaną robiąca awantury i hałąsy. Nikomu tego nie życzę. Zniszczone i nerwowe dzieciństwo . Nawet kiedyś chciałem ze sobą skończyć przez to wszystko, uciec od wszystkiego bo nie wyrabiała psychika, ale jakoś dałem radę w nerach, płączu. Matka piła a ojciec bił, że ile razy miało się spuchnięte usta, polika, pręgi na plecach. Nawet wracając ze szkoły myślało się ze nikogo nie ma w domu i siedziało na schodach a potem okazało się że rodzic leżał na korytarzu naj.any. Tak było codziennie przez kilka lat. Tonajgorszy czas i nigdy tego nie zapomne. Przez to jestem nieśmiały i zamknięty w sobie. Ci co to przeżyli albo nie daj Boże przeżywają to wiedzą o co chodzi i wiedzą jak się tedy człowiek czuje.

Najlepsze jest to,że ludzie nie potrafią na żadnej zabawe, festynie czy cokoliwek bawić się bez alkoholu/. Piwo, wódka to dla niektórych to podstawa. Tylko po co, po to aby nie pamiętać co było? Rozumiem małe ilości, ale nie po to aby się naj.ać np. jak na dyskotekach a potem panny zpłaczem bo potem się okazuje,że są w ciązy a nie wiedzą z kim a znam takie przypadki z Ostrowa. Dziewczyna na dyskotece zaszła w ciąże a ojciec nieznany b nie pamięta nawet twarzy No bez jaj.

Krótko mówiąc hazard t nie takie zło jak alkohol. Chociaż we wszystkim trzeba mieć umiar. Umiar,kiedy skończyć to najważniejsze. Przepraszam za błędy.