O wyczynie Mariusza Szczuraszka, ostrowskiego projektanta, który zdobył w maju ubiegłego roku Mount Everest słyszało wielu z nas. Jednak o tym, że w trakcie schodzenia pomógł innemu himalaiście wie niewielu.
+
Mariusz Szczuraszek od lat zaliczał kolejne szczyty w ramach „Korony ziemi” (najwyższe szczyty na kontynentach). Na końcu został mu szczyt Mount Everest, który udało mu się zdobyć. W trakcie schodzenia napotkał innego Polaka, Krzysztofa Sabisza, biznesmena z Gdyni. Przedsiębiorca wspinając się na szczyt, poprosił Szerpę o opłaconą wcześniej butlę z tlenem. Okazało się, że tej nie ma. Sabisz postanowił poddać się i wracać do niższego obozu.
– Kto wie jakby się to skończyło, gdyby schodzący po udanym ataku szczytowym Mariusz Szczuraszek nie zwrócił uwagi na mnie i oznajmił mi, że słabo wyglądam. Dał mi też tabletki na chorobę wysokościową i obrzęk płuc. Byłem totalnie wyczerpany i na dodatek nie czułem rąk, palce miałem całe przemarznięte. Z „dwójki” trafiłem helikopterem wprost do Lukli, a później bezpośrednio do prywatnej kliniki w Katmandu. Tam lekarze powiedzieli mi że będzie wszystko dobrze, okazało się jednak, że końcówki palców zaczęły mi usychać po kilku dniach. Po pięciu dniach wypisali mnie z kliniki z rachunkiem na prawie 7 tys. dolarów. Nie zrobili nic, chodziło im tylko o to abym bym przebywał w klinice jak najdłużej, bo każdy dzień to dla nich zarobek. Prawdziwa walka o palce rozegrała się już w Polsce. – wspominał Krzysztof Sabisz w wywiadzie.
Co ciekawe nie był to odosobniony przypadek. Inna para Polaków musiała zawrócić 50 metrów przed szczytem. Dostali oni od Szerpy puste butle z tlenem. Ostrowianin Mariusz Szczuraszek przed atakiem szczytowym postanowił posprawdzać swoje butle i podpisać markerem. Ta decyzja uchroniła go przed losem, który spotkał innych himalaistów.
Cały wywiad z Krzysztofem Sabiszem do przeczytania tutaj:
http://www.prestiztrojmiasto.pl/magazyn/87/ludzie/krzysztof-sabisz-mount-everest-wystawil-rachunek
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News