Kandydat na prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego, Damian Grzeszczyk, w dniu swojego namaszczenia przez Schetynę i Lubnauer, zapowiedział rychłe spotkanie się z wyborcami w sprawie swojego programu wyborczego. Czołowy polityk z Platformy Obywatelskiej bezpardonowo ocenił ten pomysł kretyńskim. Wszystko dlatego, że przecież jeszcze nie został ogłoszony termin wyborów. Czy to możliwe, że kandydat mający wykształcenie prawnicze nie wiedział, że nie można robić takich rzeczy przed ogłoszeniem terminu wyborów?
+
Z pewnością były to pierwsze niespełnione obiecanki wyborcze i to przez kandydata popieranego przez Platformę Obywatelską i .Nowoczesną.
Jak twierdzi kandydat na swoim profilu w mediach społecznościowych ma bardzo silne podstawy merytoryczne. Słuchając jednak jego pierwszych wywiadów, można mieć co do tego duże wątpliwości. Przypomnijmy, że według kandydata „Sport to parowozownia”, a „niepełnosprawni to zdrowie”.
Trudno zrozumieć wystawienie takiego kandydata, zwłaszcza, że według Krystiany Drozd z KS Stal, prezydent powinien m.in. przejść przez samorządowe szczeble zarządzania. Tymczasem Damian Grzeszczyk nie był radnym, a nawet nie był w Radzie Osiedla.
Kandydat Grzeszczyk uważał, że dzięki swojemu doświadczeniu prawniczemu, będzie omijał obostrzenia prawne i rozwiązywał problemy miejskie. Dlaczego zabrakło tego sprytu przy obiecanym spotkaniu z mieszkańcami Ostrowa Wielkopolskiego?
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News