Podczas trwających Szybowcowych Mistrzostw Świata rozgrywanych na lotnisku w Michałkowie, doszło do zaskakujących sytuacji. Dwóch pilotów zmuszonych lądować na przypadkowych polach, poznało dwie odmiany polskiej gościnności.
+
Szybowce z uwagi na brak własnych napędów, mogą jedynie wznosić się dzięki prądom powietrznym tzw. kominom. Czasami, w wyniku zmiany pogody, wznoszenia ustają, a pilot szybowca nie ma dostatecznej wysokości by dolecieć na lotnisko. Wówczas ląduje na polu, starając się nie wyrządzić nikomu, jak i również sobie, krzywdy.
Podczas sobotnich opadów deszczu, kilkunastu szybowników lądowało na terenach przygodnych. Natomiast w niedzielę dwóch zawodników będzie miało co wspominać i opowiadać.
Argentyński pilot miał mnóstwo szczęścia, ponieważ lądując na polu znajdującym się blisko gospodarstwa rolnego, poznał co to znaczy polska gościnność.
Pilota przyjęto jak długo niewidzianego krewnego. Była degustacja polskich trunków, tańce, a dodatkowo wspólne oglądanie finału Mistrzostw Świata w piłce nożnej.
Drugi pilot miał zdecydowanie mniej szczęścia. Wylądował na polu k. Franklinowa. Zdaniem świadka gospodarz „aresztował” maszynę. Dopiero interwencja dyrektora aeroklubu ostrowskiego załagodziła sytuację.
Dochodzi też do sytuacji, gdzie gospodarze próbują zrobić interes życia na uszkodzonych plonach. W takich sytuacjach uruchamiana jest polisa ubezpieczeniowa i rolnik musi walczyć o odszkodowanie.