Kierowca karetki usłyszał w czwartek zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Doszło do niego 2 grudnia br. na skrzyżowaniu ulic Staroprzygodzkiej i Dekarskiej. Prokuratura zgromadziła materiał dowodowy pozwalający na postawienie zarzutu. Wynika z niego, że kierowca ambulansu nie miał włączonych sygnałów dźwiękowych.
+
Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim dysponuje zeznaniami świadków, zapisem rejestratora jazdy karetki oraz nagraniami z monitoringu.
Nieoficjalnie wiadomo, że przed skrętem w lewo kierowca osobowego Opla włączył kierunkowskaz. Sygnał syreny dźwiękowej karetki rozbrzmiewa wewnątrz osobówki dopiero sekundę przed uderzeniem. Jej intonacja przypomina początek, taki jak przy włączaniu, czyli od niskiego tonu w stronę wysokiego.
Z ustaleń wynika, że karetka jechała tylko na włączonych światłach błyskowych oraz znacznie szybciej niż pozwalają w tym miejscu ograniczenia prędkości.
Kierowca karetki wyprzedzał na podwójnej ciągłej, na skrzyżowaniu, a do celu jazdy miał około 400 metrów. Kierowca osobówki mógł nawet nie dostrzec ambulansu jadącego na światłach z uwagi na ukształtowanie terenu. Najpierw ulica Staroprzygodzka idzie w dół, by przed skrzyżowaniem z ulicą Dekarską szła w górę.
Samochód zmarłego był wyposażony w automatyczny system powiadamiania o wypadku.