Chciał zostać chrzestnym, ale ksiądz go nie zna

@
Ostrowianin z krwi i kosci
„Wierze w Boga, ale nie chodze do kościoła. Nie uważam też, żeby ksiądz miał jakikolwiek wpływ na moje relacje z Bogiem. Modlę się sam i nie potrzebuję do tego księdza. Czy przez to jestem złym człowiekiem ? Nigdy nie rozumiałem i nie zrozumiem tych „pozwoleń” od księdza. Ksiądz jest po to by głosić słowo Boże, a nie żeby wybierać kto ma być chrzestnym a kto nie.”

Nie wynika z powyższego czy jesteś złym człowiekiem. Co najwyżej niekonsekwentnym. Bo skoro uważasz, że księadz nie jest Tobie potrzebny do relacji z Bogiem i nie chodzisz do kościoła, to cóż miałoby Cię skłaniać kiedykolwiek do zostania chrzestnym wg obrządku rzymsko-katolickiego, w którym to ksiądz jest potrzebny, i w dodatku na ogół odbywa się to w kościele. Skoro masz silne przekonanie, i w zgodzie z sumieniem nie chodzisz do kościoła, to i na chrzest nie powinieneś iść, ani nie uczestniczyć w żadnych obrzędach przez księdza sprawowanych. A jeśli tak, to chrzestnym wedle tego obrządku byś nie zostawał jak rozumiem (chyba że jakieś inne odłamy, sekty, czy religie, stosują chrzty bez księdza i poza kościołem, ale wtedy też pewnie nie potrzebne są zezwolenia), to czemu miałoby Tobie przeszkadzać, że wyznawcy jakiejś Tobie obcej religii, akceptują i nawet lubią obrzędu z księdzem, w których się uczestniczy spełniwszy zawczasu określone warunki, co do których niekiedy wymagają urzędowego poświadczenia.