Pomogą nauczycielom dożyć do pierwszego

Za co mają zapłacone? Za 24 godziny na dobę dyżurowania i dbania o bezpieczeństwo nie swoich dzieci?! Wyobraź sobie, że nie mają za to zapłacone. Jadą tam w ramach swoich obowiązków. W szkole by mieli 5-6 lekcji i spokój, a na wycieczce cała doba czujności – taka mała zamiana i tak przez 3-5 dni.
Już obecnie mało który nauczyciel chce jechać z dzieciakami na wycieczkę ze względu na ogromną odpowiedzialność i obowiązki 24h, za które szkoła im nie płaci. Klasy same proszą się o wycieczki i szukają opiekunów, bo nie ma chętnych. Dziwne, prawda? A od września pewnie będzie całkowita rezygnacja z wycieczek i zielonych szkół, żeby niektórzy nie musieli zazdrościć nauczycielom, że jadą na wycieczkę „za darmo”.
Jakby nauczyciel miał jeszcze sobie sam płacić za wycieczkę, to każdy wolałby sobie wydać tą kasy na indywidualną i prywatną wycieczkę ze swoimi dziećmi niż jechać z uczniami. Przecież gdyby mieli płacić za wycieczki, to tak jakby sami sobie płacili za pracę. Wycieczka to jak kara, to nie przyjemność. Tylko ci, co nie mają pojęcia jak to jest być odpowiedzialnym za nie swoje dzieci, mają takie durne wyobrażenie.
Co niektórzy rodzice ledwo ogarniają dwójkę swoich dzieci na wyjeździe, a np. 2 nauczycieli musi ogarnąć 30 uczniów. Rzeczywiście, sama „przyjemność”. Niektórzy chyba nie mają po drodze z myśleniem. To chyba jasne dlaczego jadą po nauczycielach – w szkole nie błyszczeli.

Chcesz podwyżkę. Zgłoś pracodawcy a jak nie to strajkuj. Coś blokuje? Strach? Oj jak przykro. A po drugie oddać za niańkę? Żart. Kim są? Nauczucielami. Ale po Twoim wpisie wydaje mi się że mało ich znasz. Bardzo inteligentny komentarz. Miłego weekendu w prscy życzę.