Pasażer jadący pociągiem relacji Katowice – Słupsk zmarł pomimo reanimacji. Później kiedy pociąg stał kolejne godziny pasażerowie mdleli, a poza nimi nawet pani konduktor. Do śmierci 75-letniego pasażera doszło przed dojazdem do stacji Pleszew. Tam pociąg stał 3 godziny.
+
Wagon po śmierci pasażera odczepiono i zdezynfekowano. Kiedy dojechał do stacji Rogoźno Wielkopolskiego o godzinie 13.35, stał kolejne 5 godzin. Przyczyną była awaria sieci trakcyjnej. Pasażerowie relacjonujący Głosowi Wielkopolskiemu mówili o dramatycznej sytuacji, w której ludzie mdleli z powodu gorąca. Klimatyzacja nie działała i nie można było korzystać z toalet. Kierowniczkę pociągu i konduktorkę zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dalej w Obornikach kilka radiowozów musiało interweniować z powodu narastającej agresji ze strony pasażerów. Wysłane także 3 zastępy straży pożarnej. Podawali pasażerom wodę oraz rozstawili kurtyny wodne. Pociąg ostatecznie miał ponad 8,5 godziny opóźnienia.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News