Bezwzględnością wykazał się Krzysztof K., który we wrześniu ubiegłego roku strzelił w głowę swojego pracodawcy. Następnie zamierzał zamordować jego żonę, ale broń się zacięła. Do tragedii doszło w Zadowicach (powiat kaliski). Bezpośrednio po zdarzeniu podejrzany uciekł z miejsca zbrodni, ale został zatrzymany po kilku godzinach w centrum Kalisza.
+
Powodem dokonania zbrodni była kłótnia pomiędzy Krzysztofem K., a jego pracodawcą. Scena odegrała się na fermie drobiu, gdzie Krzysztof K. był zatrudniony. Bezpośrednio przed zdarzeniem obaj mężczyźni zaczęli naprawiać paszociąg i to wtedy doszło do kłótni. Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia i po chwili wrócił z pistoletem. Oddał dwa strzały, które zakończyły się śmiercią pracodawcy. Z jego szyi zerwał złoty łańcuszek wart 15 tys. zł. Jego kolega sprzedał go w lombardzie za 600 złotych.
Po chwili poszedł do żony mężczyzny i zażądał wydania 140 tys. zł. Pociągnął za spust pistoletu, ale zablokował się mechanizm broni. Sprawca wyrzucił broń i oddalił się z fermy.
Broń poddano ekspertyzie. Została wyprodukowana w 1941 roku i najprawdopodobniej wcześniej nie użyto jej do popełnienia innego przestępstwa. Oskarżony przyznał się do zabójstwa, posiadania broni i zaboru mienia, ale zaprzeczył groźbom kierowanym pod adresem żony ofiary. Krzysztof K. działał w warunkach recydywy, co będzie się wiązało z wyższym wymiarem kary. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News