Nieznany sprawca wrzucił rozbite butelki w miejscu kąpieli ostrowskich morsów. W minioną niedzielę, kiedy kilka osób postanowiło wzmocnić swoją odporność, zorientowano się, że w jeziorze na dnie leżą rozbite butelki. Na szczęście dostrzeżono pierwszy fragment leżący najbliżej i widoczny z brzegu. Postanowiono przeczesać grabiami dno, wybierając możliwie najwięcej niebezpiecznych fragment butelek.
+
Nietrudno sobie wyobrazić czym zakończyłaby się tradycyjna co niedzielna kąpiel, gdyby z powodu zagrożenia koronawirusem nie odwołano spotkania morsów. Zazwyczaj około 100-osobowa grupa wchodzi razem do małego zbiornika. Elementy były tak ostre, że z pewnością przebiłyby gumowe podeszwy butów, nie próbując sobie wyobrazić jakich obrażeń doznałyby niewinne osoby. Część uczestników kąpieli wchodzi bez butów.
– W przypadku kąpieli, zalecamy ubieranie jakiegokolwiek obuwia (np. stare adidasy) i powolne stąpanie – czytamy w komunikacie na fanpage’u grupy. Część szkła została usunięta, jednak w wodzie nadal mogą znajdować się elementy rozbitych butelek.
Z powodu zagrożenia epidemiologicznego kąpiele odbywają się w pojedynkę lub w kilkuosobowych grupach, gdzie uczestnicy zachowują od siebie odstępy.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News