Wczoraj ukazał się materiał stowarzyszenia Otwarte Klatki oraz medium z zagranicznym kapitałem Onet.pl, który uderzył w polskie fermy norek, a zwłaszcza tę z powiatu krotoszyńskiego. Zdaniem przedstawicieli fermy zarejestrowany materiał został sprowokowany przez ukraińskiego aktywistę, a data publikacji ustalona z rządem PiS. Tuż po publikacji na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński zapowiedział zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
+
„Działając w dobrej wierze i chcąc wykazać, że nie mamy nic do ukrycia w związku z publikacją filmu autorstwa Pana redaktora Janusza Schwertnera, sami z własnej inicjatywy, wczoraj wieczorem złożyliśmy pismo skierowane do Głównego Lekarza Weterynarii z prośbą o rozpoczęcie jak najszybszych i szczegółowych kontroli stanu wszystkich zwierząt w przedmiotowym gospodarstwie.
Główny Lekarz Weterynarii niezwłocznie na naszą prośbę wysłał na miejsce Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii w Poznaniu, który dziś od godzin porannych przeprowadza pełen audyt stanu zwierząt na miejscu. Jak zawsze jesteśmy bowiem do dyspozycji wszystkich państwowych organów kontrolnych. Nie jest jednak w naszym zwyczaju wpuszczanie na teren hodowli – szczególnie w czasie trwania pandemii Koronawirusa – nieumówionych gości, nawet jeżeli są znanymi dziennikarzami
Pragniemy, aby niezależne instytucje państwowe podjęły działania wyjaśniające i ustaliły, czy na fermie rzeczywiście doszło do zaniedbań, czy były one jedynie wynikiem celowego działania ukraińskiego aktywisty, współpracującego ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki. W naszym przekonaniu mężczyzna ten zatrudnił się na fermie w celu sprowokowania konkretnych czynności, które wynikały z jego złej woli, a przed rozpoczęciem jego pracy nigdy wcześniej nie miały miejsca.
Jesteśmy przekonani, że misją podstawionego działacza Otwartych Klatek, było między innymi celowe wypuszczanie zwierząt i późniejsze rejestrowanie konkretnych sytuacji, oraz niedopełnienie obowiązków pracowniczych, polegających na niezwłocznym zabezpieczeniu i odstawieniu do ambulatorium tych zwierząt, które w wyniku rywalizacji z innymi osobnikami ucierpiały, lub tym, u których stwierdzono chorobę.
Obowiązkiem każdego pracownika – również podstawionego – jest natychmiastowa reakcja i powiadomienie kierownika fermy, a nie nagrywanie filmów ze zwierzętami, za które jest się odpowiedzialnym. Działania Pana Evgena są karygodne, a nasi pracownicy zastanawiają się nad wystąpieniem przeciwko niemu na drogę sądową w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków, poprzez sprowadzenie na zwierzęta, które miał pod opieką niepotrzebnego cierpienia.
Jesteśmy przekonani, że działania instytucji kontrolnych dadzą odpowiedzi na wiele nurtujących pytań.
Nasz niepokój budzą ponadto trzy kolejne elementy, o których chcielibyśmy wspomnieć. Dlaczego material zarejestrowany w zwierzęcym ambulatorium – szpitalu – do którego odstawia się chore lub ranne zwierzęta w celu leczenia, nie został przez autorów filmu właściwie podpisany. Brak należytego podpisu wprowadza odbiorców w błąd, sugerując jakoby wszystkie hodowane na fermie zwierzęta były chore.
Po drugie skoro filmy o rzekomym, niewłaściwym traktowaniu zwierząt na fermie, zostały zarejestrowane pomiędzy 17 czerwca, a 17 sierpnia 2020 roku, dlaczego ewentualne uchybienia nie zostały zgłoszone niezwłocznie do właściwych organów państwowych? Czemu służyło oczekiwanie z ich publikacją? Może chodziło o ustalona z góry tezę i skoordynowane działanie mające doprowadzić do zakazu? Za dziwny zbieg okoliczności uważamy również datę publikacji materiału, która została skorelowana z okresem, w którym zaplanowane jest wznowienie nad wprowadzeniem zakazu hodowli w Polsce.
Nauczeni doświadczeniem ataków prowadzonych przez lobby aktywistów z poprzed nich lat, chcemy jak najszybszego rozwiania tych wątpliwości.”
Właściciel fermy Wójcik
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News