Spłonął w ciężarówce. Przyjaciele zbierają dla jego syna

Mój mąż zginął w wypadku wykonując jednocześnie swoją pracę. Dostałam odszkodowanie z ZUS na każdego członka rodziny, czyli dla mnie i dzieci i była to duża kwota wtedy 20 lat temu było to po 25 tysięcy dla każdego, dzisiaj jest to dużo wyższa kwota, PZU też wypłacili duża sumę bo kierowcy tirów byli wysoko ubezpieczeni. Dlatego wiem że pieniądze w takiej chwili są mimo wszystko bardzo ważne. Jak kobieta która nagle z dziećmi zostaje sama jest po prostu zagubiona i ważna jest świadomość jakiegoś zaplecza finansowego, szczególnie kiedy są dzieci. Dla mnie nikt nie organizował zbiórki ale dzięki odszkowaniu i to solidnemu poradziłam sobie. Dlatego wiem jakie to ważne, więc nie zazdrościcie tej kobiecie jakiejś pomocy finansowej. Niech chociarz w tej ogromnej tragedii nie martwi się o finanse. Zawistne komentarze proszę zostawić dla siebie bo nigdy nie wiadomo co komu pisane.

Pieniądze wpłacają kierowcy, którzy sami wczuli się w tą sytuację, i czują większą przyjemność z dawania niż z brania. Komentarze są zbędne. Nie chcesz nie wpłacaj.

Nie chcesz nie dawaj, ale nie komentuj.

Nie chcesz to nie wpłacaj, proste! Dziwi mnie dlaczego w ogóle wszedłeś na ten artykuł… Chyba po to żeby napisać wredny komentarz i poprawić sobie humor. Na szczęście są jeszcze ludzie o dobrych sercach. Pozdrawiam

Masakra kazdy umiera i nikt zbiórek nie organizuje
Zginął we wypadku mówi sie przykro i zyje dalej a nie zbiorki organizuje