Pod urzędem gminy i miasta Nowe Skalmierzyce odbył się briefing prasowy zorganizowany przez biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego. Głównym tematem była realizowana już inwestycja, w ramach której stawiane są elektrownie wiatrowe.
Kontrowersje dotyczą zamiaru postawienia wiatraków produkujących prąd, które miały już powstać w 2012 roku. Wówczas duży sprzeciw okolicznych mieszkańców wpłynął na inwestora i wstrzymano prace przy ich budowie. Mieszkańcy takich miejscowości jak: Głóski, Kotowiecko, Droszew, Trkusów oraz Żakowice mają zostać pokrzywdzeni przez budowę czterech wiatraków wysokich na 200 metrów.
Poprawiona ustawa regulująca stawianie wiatraków weszła w życie w 2016 roku, ale inwestor wcześniej uzyskał zgodę na ich postawienie. Wiatraki stawiane są na ziemiach klasy 3a i 3b. To oznacza, że musiano je odrolnić. Rolnicy chcąc się budować na takiej ziemi, nie mogą łatwo uzyskać zgody.
Umowa na wiatraki ma trwać aż 44 lata. Przez ten czas mają oddziaływać na środowisko i mieszkańców. Rutkowski groził, że rolnicy mogą zablokować drogi dojazdowe na ich budowę.
Rolnicy obawiają się, że na wielkopolskich gruntach, słynących z wysokiej klasy, może zostać ograniczona produkcja rolna. Zdaniem jednego z rolników, policjanci nie mogą zabronić korzystania z drogi po której odbywa się transport elementów wiatraków.
Burmistrz gm. Nowe Skalmierzyce Jerzy Łukasz Walczak wyjaśnił, że faktycznie prawie 10 lat temu, w wyniku dużych protestów mieszkańców, firma zaniechała budowy co najmniej 24 wiatraków. Dodał, że najczęściej plany zagospodarowania przestrzennego obejmują niewielką część funkcjonowania danej jednostki samorządowej.
Walczak przypomniał, że w 2012 roku obowiązywały przepisy mówiące o strefie 450-500 metrach odległości od zabudowań. Wtedy spełniały one obostrzenia. Wyjaśnił, że te przepisy nie są ocenne i nie zależą od upodobań danego samorządowca. Jeśli inwestycja była zgodna z przepisami, musiała uzyskać pozytywną odpowiedź ze strony urzędu.
Wiatraki według wysokości mają mieć 200 metrów wysokości. Mnożąc to razy 10 otrzymamy promień 2 kilometrów i w tej odległości nikt nie będzie mógł wybudować domu. 5 miejscowości zostało wyłączone z możliwości rozwoju. Zapewniał, że stoi po stronie mieszkańców i rolników. Burmistrz Walczak powiedział, że mają rok i kilka miesięcy, żeby zrobić lokalny plan zagospodarowania przestrzennego, który ograniczy oddziaływanie tych wiatraków.
Krzysztof Rutkowski podziękował burmistrzowi za wygłoszone stanowisko.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News