Kamila Rodrigues to ostrowianka, która najpierw zamieszkała w Dubaju. Stamtąd na rok postanowiła zamieszkać w Indiach, w rejonie Goa. Wtedy pojawiła się pandemia i zatrzymała ją na dłużej w tym kraju. W rozmowie z Polsat News opowiada o dramatycznej sytuacji na miejscu.
W Indiach zanotowano znaczący wzrost liczby zakażonych. W kraju liczącym 1,3 miliarda osób odnotowano dziś 350 tys. nowych zakażonych. Zgonów odnotowano 2812.
– Nie ma miejsc w szpitalach i brakuje tlenu. Ludzie się duszą, umierają w męczarniach – mówiła na antenie Polsat News Kamila Rodrigues, Polka mieszkająca w Indiach.
– Jeśli ktoś jest chory (na zupełnie inne schorzenie niż COVID-19 – red.) nie jest w stanie dostać się do szpitala – mówiła Kamila Rodrigues. – Oczywiście lokalni lekarze przyjmują nadal – dodała.
– Ludzie leżą na łóżkach po cztery osoby, dzielą jeden tlen. Na korytarzach są pacjenci, nie można dostać się do szpitala bez testu – relacjonowała. Testy są dostępne, ale „laboratoria nie nadążają”. Na wynik trzeba „bardzo długo czekać”. – Niektórzy są skazani na śmierć, ponieważ nie mogą się dostać bez tego testu do szpitala – tłumaczyła.
Rodziny chorych muszą dostarczać jedzenie do szpitali, lekarstwa, a nawet tlen. – Na ulicach rozgrywają się walki, każdy chce dostać te produkty – podkreśliła kobieta
– Wcześniej kremacje odbywały się w elektrycznych krematoriach. Teraz zostały wyłączone, ponieważ „się przegrzewają”. – powiedziała Kamila Rodrigues. Jak wyjaśniła, właściciele obawiają się, że sprzęt się zepsuje. – Niektóre części się topią – dodała.
Na końcu opowiada jak ludzie umierali kilka dni po otrzymaniu szczepionki.
Cały wywiad do obejrzenia tutaj: