Dziennikarze Faktu dotarli do świadków, który opowiedział szczegóły dotyczące tragicznego utonięcia, a zwłaszcza nocy poprzedzającej makabryczne odkrycie. Rodzina narodowości ukraińskiej przyjechała do domku w Antoninie w środę wieczorem.
W domku nr 32 zamieszkał znajomy rodziny z 12-letnią córką oraz pechowe małżeństwo z 2,5-rocznym synkiem i 12-letnią dziewczynką. Według świadka przytaczanego przez Fakt wynika, że na tarasie urządzono spotkanie „integracyjne”. „Alkohol lał się strumieniami”, ale nie doszło do awantur. Na tarasie została siatka pełna puszek po piwie.
Mieszkanka pobliskiego domku usłyszała płacz dziecka około godziny 2:30 w nocy. Rodzice mieli się nie zorientować w którym momencie synek wyszedł z domu. Z ich relacji wynikało, że drzwi do domku miały być zamknięte, ale sąsiadka powątpiewa w tą wersję, ponieważ jej zdaniem klamki zbyt ciężko chodzą i małe dziecko by jej nie otwarło.
Inna z sąsiadek miała zrelacjonować, że dziecko najpewniej wyszło rano, gdy rodzice usnęli. Impreza miała zakończyć się około 5 nad ranem.
Rodzice nie szukali dziecka, dopiero policja odnalazła ich w domku nr 32.
O sprawie pisaliśmy tutaj:
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News