Miniona Wigilia była niespokojna dla strażaków z powiatu ostrowskiego i ostrzeszowskiego. Co chcieli usiąść do świątecznych potraw z ryby, to byli wzywani do wyjazdu by ratować mienie na terenie powiatu ostrowskiego. We wszystkich przypadkach podejrzewa się, że zawinił czynnik ludzki.
Niespokojne popołudnie rozpoczęło się od pożaru stodoły w Raduchowie – miejscowości, która w części jest opustoszała pod zbiornik retencyjny. Na miejsce skierowano nie tylko strażaków z Ostrowa Wielkopolskiego, ale również z Sieroszewic, Masanowa, Wielowsi oraz Grabowa nad Prosną z powiatu ostrzeszowskiego. Cały budynek był w ogniu. Niektórzy strażacy wrócili dopiero do jednostek po dwóch godzinach od momentu zgłoszenia. Podejrzewa się, że doszło do podpalenia i jest wstępnie wytypowany sprawca, który wygrażał się, że podpali m.in. ten budynek.
Ostrowscy strażacy kiedy myśleli, że już mogą spokojnie zjeść, zostali zadysponowani do kolejnego pożaru. O godzinie 17.40 paliła się sadza w kominie w budynku na Osiedlu Robotniczym w Ostrowie Wielkopolskim. Do takich akcji dysponowane są zazwyczaj dwa zastępy gaśnicze i podnośnik. Istotne jest wygaszenie paleniska w piecu, a następnie wyczyszczenie komina. Najczęściej w takich przypadkach dochodzi do pożaru, ponieważ administratorzy nie czyszczą zgodnie z zaleceniami przewodów kominowych. W przypadku palenia pochodnymi węgla powinno się dokonywać czyszczenia nawet 4 razy w roku. Przy paleniu tylko drewnem mówi się o dwukrotnym czyszczeniu w ciągu roku.
Na koniec tego niespokojnego wieczora doszło do pożaru słupa przy ulicy Ireny Sendlerowej (okolice galerii).
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News