Spalony garaż, w nim samochód i sąsiednie budynki gospodarcze. To skutki pożaru, do którego doszło wczoraj w nocy w miejscowości Gizałki w powiecie pleszewskim. Strażacy podejrzewają, że mogło to być podpalenie. Szczególnie dlatego, że równo tydzień wcześniej płonęło gospodarstwo po sąsiedzku.
Pożar wybuchł 6 lutego po 1:30 w Gizałkach. Gdy na miejsce zgłoszenia dojechała straż paliły się drewniane budynki gospodarcze i garaż, a w nim znajdował się samochód osobowy.
Zagrożony pożarem był też las sosnowy w bezpośrednim sąsiedztwie pożaru. Strażakom m.in. z PSP Pleszew, OSP z Gizałek, Wierzchu i Wronowa udało się ugasić pożar. Auta i wyposażenia znajdującego się w budynkach nie udało się uratować od ognia.
W trzygodzinnej akcji udział wzięło 20 strażaków. Teraz ustalane są przyczyny pożaru.
– Przyczyny pojawienia się ognia ustala pleszewska policja, jednak duże wątpliwość budzi fakt, że dokładnie tydzień wcześniej, w bardzo podobnych okolicznościach spłonęła znajdująca się na sąsiedniej posesji stodoła – informują strażacy z Pleszewa.
30 stycznia również w Gizałkach, także przed 2:00 w nocy zapaliła się stodoła i obora. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Strażakom udało się wyprowadzić z obory i uchronić przed ogniem dziesięć cieląt, ale zgromadzone w budynkach zapasy słomy i maszyny gospodarskie spłonęły.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News