Obowiązkowa transmisja posiedzeń rady miejskiej pomogła w udokumentowaniu haniebnego procederu. Radny pod nieobecność swojej koleżanki zagłosował na dwie ręce. W podobnych sprawach w Polsce prokurator stawiał zarzuty!
W piątek 5 sierpnia odbyła się Sesja Rady Gminy i Miasta Odolanów. Tuż po rozpoczęciu posiedzenia było sprawdzane kworum (obecność) oraz przyjmowanie porządku posiedzenia (punktów do obradowania).
Kiedy radna Anna Kądziela z Raczyc odeszła od swojego miejsca, siedzący obok radny Marian Dolata z Tarchał Wielkich głosował za siebie i na urządzeniu należącym do radnej Kądzieli. W efekcie na tablicy pokazywano wyniki głosowań jakby była pełna frekwencja 15 radnych. Na trzecie głosowanie radna Kądziela zdążyła już wrócić.
Kilku radnych zauważyło, że radna wyszła, a mimo to zaliczono jej głos. Zwrócili się w kierunku radcy prawnego mówiąc o tym, ale ten pozostawał wpatrzony w ekran swojego laptopa. Nie było również reakcji przewodniczących. Taka małomiasteczkowa normalność.
Jak argumentował przed wyrokiem prokurator:
„Nie może być tak, że osoba zaufania publicznego działa wbrew interesowi publicznemu, a on to zrobił z pełną premedytacją” – argumentował jeden z gdańskich prokuratorów wobec radnego z SLD oskarżonego o trzykrotnie głosowanie na dwie ręce.
Radny Władysław Łęczkowski z SLD został uznany winnym i usłyszał w I instancji wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Kary dodatkowe to: 3-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych oraz wpłata 2 tysięcy złotych na cel społeczny.
– Radny Łęczkowski działał na szkodę interesu publicznego, na szkodę tych, którzy udzielili mu poparcia. Zawiódł ich zaufanie i naraził na szwank autorytet władzy samorządowej. W żargonie prawniczym, głosując na dwie ręce, Łęczkowski „wyłudził poświadczenie nieprawdy”. Potocznie – dokonał fałszerstwa. – mówiła sędzia wydająca wyrok.
Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Wkrótce się dowiemy.