Trzeci raz w tym roku budynek należący do urzędu miejskiego został zalany (dawny Bank Ochrony Środowiska). Na podłodze znalazła się kilkucentymetrowa warstwa wody. Spowodowało to, że niektóre referaty obsługujące mieszkańców były dziś nieczynne.
Minęły już dwa lata odkąd ruszyło Centrum Aktywności Lokalnej i zagospodarowano parter budynku, gdzie wcześniej znajdował się bank. Remont przeprowadzono w taki sposób, że przy każdej większej ulewie woda przedostaje się do wnętrza. Z tego powodu już raz wynajęto firmę osuszającą budynek, co łącznie kosztowało podatników (czyli państwa) około 68 tysięcy złotych.
Podobnie jak po zatopieniu wozów straży miejskiej czy „prezydenckiej limuzyny” nie znaleziono winnych. Wszyscy, którzy nadzorowali inwestycję spisali się na medal i wykonawca wykonał należycie swoją pracę. Winna wszystkiemu jest woda, która – co naturalne – spływa i ewentualne oskarżenia po niej też spływają.
Zaniepokojone są osoby przebywające w pomieszczeniach parterowych CAL, gdzie zauważono grzyb. Jak wiadomo jest on szkodliwy dla ludzi. Czy znowu urząd wyda kilkadziesiąt tysięcy na osuszanie budynków czy może znajdzie się winny tej „usterki”?
Zdjęcia archiwalne