W pierwszych dniach wojny w dawnej Szkole Podstawowej nr 4 utworzono Dom Polsko-Ukraiński. Pierwotnie dzięki pospolitemu ruszeniu został zaopatrzony w szereg produktów niezbędnych do przetrwania przez uchodźców. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja teraz.
Utrzymanie Domu Polsko-Ukraińskiego jest dotowane przez urząd wojewódzki. Dodatkowo przez pół roku fundacja ZAP kupowała niezbędne leki. Do dziś została firma Techland, wywodząca się z Ostrowa Wielkopolskiego, a mająca siedzibę we Wrocławiu i słynąca z produkcji gier komputerowych. Co tydzień dostarczają potrzebne zakupy.
W obiekcie przebywają 42 osoby. Ci którzy chcieli znaleźli bez problemu pracę. Problem pojawia się z dostępnością mieszkań, bo nie każdy chce je wynajmować obywatelom Ukrainy. W grupie znajdują się także dwa starsze, schorowane małżeństwa i matka z małym dzieckiem, które z wiadomych powodów nie są w stanie podjąć pracy. Małżeństwa otrzymują ukraińskie świadczenia emerytalne wynoszące około 300 zł/miesiąc.
Przez Dom przewinęło się już 5 tysięcy Uchodźców, z czego część wróciła do ojczyzny, inni osiedlili się w Ostrowie, a część wyjechała do innych miast.
Miasto poszukuje rozwiązania na zmniejszenie zakresu funkcjonowania obiektu. Za utrzymanie obiektu płaci wojewoda, ale koszty związane m.in. z ogrzewaniem znacząco wzrosną.