Przedostatni dzień września rozpoczął się niebywałą tragedią dla Basi i jej rodziny. Gdy ginie ukochany mąż, świat przestaje istnieć, ale trzeba nadal żyć w poczuciu ogromnej straty i pustki dla dzieci, którym mama musi zastąpić także tatę.
Basia i Tobiasz prowadzili gospodarstwo. Aby dorobić więcej do budżetu rodzinnego dorabiali sobie także na fermie drobiu. Gdy w czwartek rano wrócili z nocnej zmiany zobaczyli, że za bramą na ich posesji biegają byki, które uwolniły się z obory. Małżeństwo próbowało zagonić 10 sztuk byków z powrotem do obory. Nie wiadomo jak długo bydło przebywało na wolności, ale w momencie, gdy Basia z Tobiaszem tam podeszli, byki ruszyły na nich. Basia została poturbowana. Uwolniła się ze stada i ranna pobiegła do domu zadzwonić po pomoc. W tym czasie Tobiasz został na podwórku. Rozjuszone stado zaatakowało mężczyznę.
Błyskawicznie na miejscu pojawiły się służby. Aby odstraszyć byki policjanci, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu włączyli syreny alarmowe. W czasie akcji na miejsce dotarli także strażacy z okolicznych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, którzy wraz z sąsiadami zabezpieczyli stado, aby ratownicy mogli dostać się do Tobiasza. Uszkodzenia ciała były na tyle poważne, że jego życia nie udało się uratować. Basia została poważnie ranna i przetransportowana do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie nadal przebywa w ciężkim stanie.
Niewyobrażalna tragedia dotknęła trójkę dzieci, które straciły tatę. 16-letni Wojtek, 12-letni Maciek oraz 9-letnia Oliwia już nigdy nie będą mogli wtulić się w bezpieczne ramiona taty. Każdy, kto znał Basię i Tobiasza wie, że sami, jak tylko mogli okazywali pomoc i wsparcie. W tym okrutnie ciężkim czasie okażmy, że nie pozostali sami.
Rodzina i przyjaciele
https://www.siepomaga.pl/rodzina-tobiasza
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News