Sprawa agrafki połkniętej przez 6-miesięczne dziecko doczekała się finału. Oskarżona w sprawie była lekarka z Ostrowa Wielkopolskiego, pracująca wówczas w krotoszyńskim szpitalu. Zarzucano jej, że popełniła błąd sugerując rodzicom by swoim samochodem przejechali z dzieckiem do ostrowskiego szpitala. Podczas przejazdu, z inicjatywy ojca dziecka, zorganizowano eskortę policji.
Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Regionalna w Łodzi, zajmująca się błędami medycznymi. Ustalono, że w wózku dziecięcym znajdował się medalik przypięty agrafką. W pewnym momencie dziecko musiało go zerwać i połknęło otwartą agrafkę, która utknęła w tchawicy.
Rodzice zorientowali się o zagrożeniu kiedy ujrzeli medalik bez agrafki. Pojechali na krotoszyński SOR, gdzie lekarka po prześwietleniu zdecydowała, że rodzice najszybciej dotrą do ostrowskiego szpitala własnym transportem. Według procedur mały pacjent powinien być przewożony karetką pod nadzorem lekarza. Dynamiczny przejazd prywatnym autem spowodował dalsze przesunięcie się agrafki.
Ostrowscy lekarze zdecydowali, że ze względu na wiek chłopca i lokalizację agrafki należy przewieźć go do szpitala we Wrocławiu. Pojechał tam karetką na sygnale. Agrafkę usunięto i chłopiec po dwóch dniach wyszedł do domu.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi w rozmowie z PAP powiedział, że w styczniu 2020 r. lekarka z Krotoszyna usłyszała zarzut umyślnego narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za ten czyn groziło kobiecie do pięciu lat więzienia.
Według prokuratury, lekarka nie zleciła dodatkowych badań dziecka, nie zleciała transportu medycznego chłopca, choć w szpitalu były dwie wolne karetki. Nie ustaliła ze szpitalem, do którego zostało skierowane, czy placówka ma możliwości leczenia na miejscu w takim zakresie – powiedział prokurator w rozmowie z PAP prokurator Bukowiecki.
Lekarka złożyła wyjaśnienia, wcześniej nie przyznając się do popełnienia zarzutu.
Sprawę w I instancji prowadził Sąd Rejonowy w Krotoszynie. W lipcu 2021 roku uznano lekarkę za winną zarzucanego jej czynu i skazano na grzywnę w wysokości 45 tysięcy + koszty sądowe w wysokości 8 tysięcy zł. Co istotne, krotoszyński sąd zmienił kwalifikację prawną czynu, że lekarka działała nieumyślnie.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Kaliszu z powodu złożenia apelacji przez prokuraturę oraz oskarżoną lekarkę. I tu nastąpił zwrot akcji. Sąd Okręgowy w Kaliszu uchylił wyrok krotoszyńskiego sądu i umorzył postępowanie, ponieważ zmiana kwalifikacji prawnej spowodowała konieczność uzyskania stanowiska rodziców dziecka, którzy musieliby wyrazić żądanie ścigania sprawcy.
Dopóki zarzut prokuratorski dotyczył działania umyślnego, dopóty sprawa była ścigana z urzędu. Po zmianie kwalifikacji prawnej czynu, należało uzyskać żądanie ścigania sprawcy od pokrzywdzonych rodziców dziecka. Krotoszyński sąd tego nie uczynił.
O takie stanowisko rodziców wystąpił kaliski Sąd Okręgowy. Rodzice po czterech latach stwierdzili, że nie żądają już ścigania i ukarania lekarki. Tym samym lekarka pozostała niewinna.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News