Od kilkudziesięciu godzin można zauważyć wysyp oświadczeń publikowanych przez poszczególnych znajomych w serwisie facebook. Czy ma to jakiekolwiek uzasadnienie?
Każdy kto ma przyzwoitą pamięć powinien pamiętać, że podobne akcje miały miejsce już 2020 roku i 2017 także. Polegają one na wklejeniu oświadczenia, a jeżeli nie to Facebook „będzie mógł” korzystać z twoich zdjęć i filmów w niewiadomy sposób.
Jeszcze za czasów Naszej Klasy pojawiła się funkcja „śledzika”, czyli obecnej tablicy na facebooku. Polscy internauci nie polubili jej, chociaż działała bardzo podobnie do facebooka. Wtedy wklejano tajemniczy kod na usunięcie „śledzika”:
„5P13RD4L4J-5L3D21U” – po rozszyfrowaniu cyferek, które przypominają litery pojawi się wulgarne hasło „sp…..-śledziu”. Wielu internautów publikowało ten wpis, nie wiedząc że robią z siebie pośmiewisko.
Czy osoby, które do tej pory publikowały oświadczenia zastanowiły się jakie to ma faktyczne znaczenie? Czy może codziennie rano pracownicy facebooka spotykają się i wpadają na wykorzystanie zdjęcia Iksińskiego z Ostrowa Wielkopolskiego. Wtedy ktoś z zebranych podnosi rękę i mówi:
„Zaraz, zaraz! Trzeba najpierw sprawdzić, czy ma na swojej tablicy ma wklejone oświadczenie! Bo jak tak, to kaplica, nic nie możemy wykorzystać! Jak wkleił to niestety, ale nie możemy wykorzystać. Musimy znaleźć inną osobę, której wizerunek wykorzystamy.
Podsumowując jest to forma dobrze znanych „łańcuszków”, które początkowo miały formę „wyślij ten tekst do 10 osób, bo inaczej spotka cię nieszczęście”.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News