7-letnie dziecko i rodzice zginęli dzień przed Wigilią w Międzyzdrojach. Sprawa zbulwersowała opinię publiczną w całej Polsce. Okazało się, że mieszkali w sąsiednim powiecie.
Tylko dwunastoletnia dziewczynka przeżyła tragiczny wypadek w Międzyzdrojach. Zginęli w nim jej rodzice oraz młodszy brat.
23 grudnia około godziny 19 służby zostały zadysponowane do wypadku drogowego. Sprawca, kierowca audi, oddalił się z miejsca zdarzenia.
– Na jednej z ulic samochód osobowy marki Audi jadący z dużą prędkością wjechał na chodnik i uderzył w spacerującą rodzinę. W wyniku zderzenia śmierć na miejscu poniosły trzy osoby, w tym 7-letnie dziecko. Drugie z poszkodowanych dzieci zostało przetransportowane do szpitala. – relacjonuje OSP Kołczewo.
Ofiarami były osoby pochodzące z powiatu oleśnickiego – 44-letni mężczyzna jego 43-letnia żona oraz 7-letni syn. 12-letnia córka pary została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a jej stan określano jako dobry. Podejrzany 34-letni kierowca z audi został zatrzymany po dwóch godzinach od wypadku. Okazało się, że był pod wpływem narkotyków i dopalaczy. Trafił do aresztu śledczego.
Jak podaje fakt.pl, dziewczynka wyszła ze szpitala i trafiła pod opiekę babci, co potwierdziła Monika Dubec z wrocławskiego magistratu. Według zapewnień, szkoła, do której uczęszcza, organizuje dla niej specjalne wsparcie psychologiczne.
– Od razu po nowym roku w obu klasach zorganizowane zostaną spotkania z pedagogiem i psychologiem, którzy podpowiedzą dzieciom i nauczycielom, jak radzić sobie z emocjami i uczuciami towarzyszącymi takiej tragedii. Indywidualne wsparcie specjalistów zapewniono też dziewczynce – zapewniła w rozmowie z fakt.pl M. Dubec.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News