Wczoraj w całej Polsce odbyły się protesty rolników. Nie inaczej było w południowej Wielkopolsce. Do Kotlina zjechało kilkadziesiąt rolników, którzy ustawili się wzdłuż drogi krajowej nr 11. Tam z flagami Polski oraz transparentami pokazywali, że mają dość.
Organizator protestu w Kotlinie Waldemar Janowski mówi, że są główne dwa postulaty. 1 – nielegalny handel zbożem oraz innymi towarami spożywczymi z Ukrainy. Towary nie są w żaden sposób przebadane. To nie są towary zwykłych Ukraińców, tylko wielkich korporacji, oligarchów. Drugi to Zielony ład – Unia Europejska wprowadza nam chore i śmieszne przepisy tj. utrzymywanie na niskim poziomie naszych gospodarstw, żeby wielkie korporacje na tym skorzystały. Nasze gospodarstwa są rodzinnymi i tak powinno pozostać. Chcemy, żeby ten zielony ład całkowicie zmieniono lub zlikwidowano.
Kolejny z protestujących Andrzej Mizerkiewicz uważa, że problemem w rolnictwie są zbyt niskie ceny zbóż i żywca. Rynek jest rozregulowany. Rolnicy nie osiągają przychodzą, które powinni. Protesty powinny być co miesiąc, żeby władza zrozumiała że należy zadbać o dochody rolnika.
Z kolei Stefan Niewiadomski mówił, że rolnicy protestują, żeby gospodarce się powodziło. Te wszystkie organizacje rolnicze działają z miłości do koryta. Gdy są jakieś wybory to umieją się pokazać. A jak się dostaną to później tam sobie sieją i opowiadają głupoty. Trzeba się zabrać za kółka rolnicze, które tylko się pokazują z wieńcem na dożynkach. Stara klika siedzi przy korycie i ma rolników gdzieś. Ceny maszyn poszły 100% do góry, natomiast ceny w skupach spadły. 10-15 hektarowe gospodarstwa znikną z planety, to już jest zaplanowane.
Na koniec spalił kamizelkę z nazwą Agro-Unii, której zarzucił, że zaprzedała swoje idee. Przypomnijmy, że Michał Kołodziejczak wszedł w koalicję z Donaldem Tuskiem i otrzymał tekę wiceministra rolnictwa. Do niedawna to on był kojarzony z protestami rolniczymi w Polsce.