O tym jak kruche jest życie pokazała smutna historia 41-letniej kobiety, która osierociła syna i córkę. Ewelina Hofman walczyła z nowotworem od 2,5 roku.
Dokładnie 16 grudnia 2021 r. usłyszałam te słowa, których nie spodziewałam się nigdy usłyszeć. Złośliwy rak szyjki macicy w stadium zaawansowania IIIC z przerzutami do węzłów chłonnych w miednicy i jamie brzusznej. Dodatkowo guz nieoperacyjny….W tym momencie cały mój świat legł w gruzach. Jadąc do domu wjechałam na drogę pod prąd, ciągle płacząc. Nie miałam pojęcia co dalej robić – opisywała Ewelina.
Syn z córką byli dla niej ogromną motywacją do walki o zdrowie. W tę walkę zaangażowało się wiele osób, wpłacając pieniądze na terapię nierefundowanym lekiem.
Obiecałam im, że nigdy się nie poddam i będę zdrowa. Tak się stało już niedługo, bo w maju usłyszałam tą radosną nowinę – rak został zaleczony. Mogłam wrócić do moich skarbów i wakacje spędziliśmy razem ciesząc się z każdej spędzonej razem chwili – opisuje kaliszanka.
Niestety po wakacjach pani Ewelina wyczuła u siebie nowego guzka. Była to wznowa na węzłach nadobojczykowych w śródpiersiu i za przeponą. Pojedyncza dawka leku kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych, a należało ich przyjąć kilkanaście. Niestety kobieta zmarła w poniedziałek.
Ostatnie pożegnanie odbędzie się w sobotę o godzinie 13 w kościele na kaliskim Majkowie.