Kolejny raz okazało się, że numer 112 przysparza więcej problemów niż korzyści. Wszystko zadziało się po godzinie 1 w nocy.
Operator numeru 112 nie znając topografii Ostrowa Wielkopolskiego wpisał nieprawidłową ulicę do systemu i wysłał straż pożarną oraz policję na ulicę Piaskową. Tam okazało się, z nikt nie potrzebował pomocy.
Po weryfikacji wyszło, że prawidłowy adres to nie Piaskowa, a Piastowska w Ostrowie Wielkopolskim.
Ze zgłoszenia wynikało, że miał ulatnia się gaz. Nikt go jednak nie czuł, bo załączyła się czujka tlenku węgla.
Początkowo podejrzewano, że do mieszkania dostały się spaliny przez kratkę wentylacyjną. Weryfikacja potwierdziła, że przyczyną załączenia się alarmu w czujce były wyczerpujące się baterie.
Przed zmianami numery alarmowe odierano w komendzie straży pożarnej przy ulicy Batorego. Obok siebie siedzieli dyżurny straży pożarnej oraz pracownik pogotowia ratunkowego. Dzięki temu był natychmiastowy przepływ informacji pomiędzy tymi służbami.
Obecnie połączenia odbiera osoba cywilna w Poznaniu, która w żaden sposób nie kojarzy charakterystycznych punktów w Ostrowie Wielkopolskim czy powiecie. Dodatkowo przełącza do dyspozytora medycznego, któremu trzeba powtórzyć szereg informacji.