Wczoraj około godziny 10 rano na obwodnicy Ostrowa Wielkopolskiego doszło do groźnie wyglądającego wypadku, w którym uczestniczyły dwa pojazdy dostawcze. Przyczyną zdarzenia okazało się zbyt duże zaufanie do technologii przez jednego z kierowców.
Do wypadku doszło, gdy Citroen Jumpy wjeżdżał na obwodnicę Ostrowa w kierunku Poznania. Kierowca sprawnie włączył się do ruchu i rozpędził pojazd do około 80-90 km/h. Chwilę później w tył Citroena uderzyło dostawcze Iveco, które poruszało się z większą prędkością. Dopuszczalna na tym odcinku to 120 km/h.
Jak ustalono, kierowca Iveco korzystał z tempomatu, który umożliwia utrzymanie stałej prędkości pojazdu. Jednak w tym przypadku tempomat nie był aktywny, czyli nie reagował na obecność innych pojazdów na drodze. To oznacza, że samochód nie zmniejszył automatycznie prędkości, gdy Citroen znalazł się przed nim. Co gorsza, uwaga kierowcy Iveco była skupiona na czymś innym niż sytuacja na drodze.
Nie wiadomo, co dokładnie odciągnęło uwagę kierowcy. Może był to telefon, może coś innego. Pewne jest jedno – nie była to droga przed nim. W efekcie zawiodła nie technologia, lecz człowiek, który zbyt pochopnie zaufał nowoczesnym rozwiązaniom.
Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach, jednak zdarzenie jest kolejnym ostrzeżeniem, że choć nowoczesne systemy wspomagające kierowcę są pomocne, nie zastępują one czujności i odpowiedzialności.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News