Przez 14 lat znęcał się nad najbliższymi. Tragiczne skutki jego przemocy wyszły na jaw dopiero po śmierci ojca, którego popchnął podczas jednej z kolejnych awantur. 32-letni mieszkaniec powiatu pleszewskiego usłyszał zarzuty i został aresztowany. Grozi mu nawet dożywocie.
To, co działo się przez ponad dekadę w jednym z domów w powiecie pleszewskim, przypomina najgorsze koszmary. 32-latek, będąc pod wpływem alkoholu, regularnie wszczynał awantury, znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką, ojcem i siostrą. Bił, szarpał, groził śmiercią i niszczył sprzęty domowe. Życie rodziny stało się nieustannym koszmarem, którego kres nadszedł w tragicznych okolicznościach.
Tragiczna śmierć ojca
Do finałowego aktu przemocy doszło 11 stycznia tego roku. W czasie jednej z kolejnych awantur 32-latek, będąc pijany, zaatakował swojego ojca. Podczas szarpaniny popchnął mężczyznę, który stracił równowagę i upadł, doznając poważnych obrażeń. Ranny ojciec trafił do Wojewódzkiego Szpitala w Kaliszu, ale jego obrażenia okazały się zbyt poważne. 16 stycznia zmarł, co ostatecznie ujawniło horror, jaki przez lata przeżywała jego rodzina.
– Podczas przesłuchania podejrzany częściowo przyznał się do winy, jednak niektóre fakty przedstawił inaczej – mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Prokuratura postawiła 32-latkowi zarzuty znęcania się nad rodziną oraz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ojca, który doprowadził do jego śmierci. Za te czyny grozi mu kara od 5 lat więzienia aż do dożywotniego pozbawienia wolności.
14 lat piekła – gdzie była pomoc?
Przeraża fakt, że przez 14 lat nikt nie przerwał piekła, które sprawca zgotował swojej rodzinie. Dlaczego nikt nie zareagował? Czy sąsiedzi, znajomi czy dalsi krewni nie widzieli sygnałów przemocy? A może widzieli, ale woleli nie wtrącać się w „sprawy rodzinne”?
Rodziny dotknięte przemocą domową często żyją w strachu, w poczuciu bezradności, nie wiedząc, gdzie szukać pomocy. System pomocy społecznej oraz organy ścigania nieraz działają dopiero wtedy, gdy dochodzi do tragedii, tak jak w tym przypadku.
Przemoc domowa – ciągle ignorowany problem
Sprawa z powiatu pleszewskiego to kolejny dramatyczny przykład, jak niebezpieczne może być ignorowanie przemocy domowej. Statystyki są zatrważające – według danych policyjnych w Polsce co roku tysiące osób, głównie kobiet i dzieci, padają ofiarami domowych oprawców. Niestety, wiele przypadków pozostaje w ukryciu, a ofiary nie mają siły ani odwagi, by szukać pomocy.
Ten tragiczny przypadek powinien być alarmującym sygnałem dla całego społeczeństwa. Nie możemy milczeć, widząc przemoc. Każda osoba, która podejrzewa, że ktoś w jej otoczeniu doświadcza krzywdy, powinna działać – zgłosić sprawę odpowiednim służbom lub organizacjom zajmującym się pomocą ofiarom przemocy.
Sprawiedliwość dla ofiar
Obecnie 32-latek przebywa w areszcie tymczasowym na okres trzech miesięcy. Prokuratura będzie kontynuować śledztwo, a sąd zdecyduje o dalszym losie sprawcy. Rodzina, która przez lata żyła w terrorze, straciła ojca i męża, ale może wreszcie znaleźć chwilę wytchnienia od strachu.
Jednak pozostaje pytanie – czy sprawiedliwość nadejdzie wystarczająco szybko? I co zrobić, by podobne tragedie nie miały miejsca w przyszłości?
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News