Czy zakaz, którego złamanie grozi kolejnym zakazem i karą finansową, rzeczywiście pełni swoją funkcję odstraszającą? Przykład 39-letniego mieszkańca Ostrowa Wielkopolskiego, zatrzymanego przez policję w Szczurawicach, każe zadać to pytanie. Mężczyzna, który prowadził pojazd mimo aktywnego sądowego zakazu, stanowi ilustrację problemu niewystarczającej skuteczności tego rodzaju sankcji.
Powtórne naruszenie przepisów
Jak wynika z ustaleń ostrowskich policjantów, 39-latek był objęty zakazem prowadzenia pojazdów od 1 czerwca 2024 roku do 1 czerwca 2027 roku. Jednak w nocy z 21 na 22 stycznia br., kierując mercedesem, złamał ten zakaz. Policjanci, którzy zatrzymali go do rutynowej kontroli drogowej, ustalili, że mężczyzna prowadził pojazd wbrew nałożonym ograniczeniom. Natychmiast trafił do policyjnego aresztu, a następnie w trybie przyspieszonym przed oblicze sądu.
Wyrok: zakaz i grzywna
Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim orzekł wobec mężczyzny kolejną karę – 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów oraz sankcję finansową w wysokości 8 tysięcy złotych grzywny i 5 tysięcy złotych świadczenia pieniężnego. W sumie, w wyniku złamania sądowego zakazu, sprawca musi zapłacić 13 tysięcy złotych i ponownie zrezygnować z prowadzenia pojazdów.
Problem teoretycznych zakazów
Czy nałożenie kolejnego zakazu na osobę, która już zlekceważyła poprzedni, może być skuteczne? Mechanizm ten wydaje się opierać na założeniu, że kara finansowa lub dalsze ograniczenie praw wystarczą, by powstrzymać kierowców przed łamaniem przepisów. Jednak praktyka pokazuje, że osoby, które świadomie ignorują sądowe wyroki, niekoniecznie zmieniają swoje postępowanie pod wpływem kolejnych zakazów.
Warto zauważyć, że złamanie zakazu prowadzenia pojazdów nie skutkuje bezpośrednią karą więzienia, lecz jedynie karą finansową i kolejnym zakazem. Taki system może być niewystarczająco odstraszający dla osób, które nie przejmują się konsekwencjami prawnymi swoich działań.
Co dalej?
Być może należałoby zastanowić się nad zaostrzeniem sankcji dla recydywistów, wprowadzając np. krótkoterminowe kary pozbawienia wolności jako środek odstraszający. Alternatywą mogłyby być również środki techniczne, takie jak instalacja blokad alkoholowych czy urządzeń monitorujących w pojazdach osób z zakazem.
Przypadek 39-latka z Ostrowa Wielkopolskiego to kolejne przypomnienie, że skuteczność prawa nie powinna opierać się wyłącznie na teorii. Bez realnych konsekwencji, które faktycznie zmieniają postawy sprawców, sądowe zakazy mogą stać się jedynie formalnością, której nikt nie traktuje poważnie.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News