W polskim prawie wiele wyroków może być wydanych w myśl zasady „sąd dał wiarę” lub „nie dał wiary” wyjaśnieniom stronie postępowania. Czy to oznacza, że powinniśmy opierać się na dowodach czy subiektywnym odczuciu jednej osoby w postaci sędziego? Z drugiej strony, gdyby sąd opierał się wyłącznie na dowodach, istnieje ryzyko, że wielu winnych przestępstw uniknęłoby skazania.
Sprawa zakopanych żywcem szczeniąt – zaskakujący zwrot akcji
Sprawa, która wstrząsnęła opinią publiczną niemal trzy lata temu, wraca w sposób zaskakujący. Sąd Okręgowy w Kaliszu całkowicie zmienił wyrok sądu pierwszej instancji i uniewinnił kobietę, oskarżoną o zakopanie żywcem szczeniąt.
Przypomnijmy, że we wcześniejszym wyroku Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim uznał oskarżoną za winną znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
Czy w polskich sądach wyrok zapada na podstawie dowodów czy subiektywnego odczucia?
Czy wyroki w Polsce zapadają na podstawie twardych dowodów, czy też na bazie subiektywnych odczuć sędziów? Sprawa brutalnie zakopanych żywcem szczeniąt pokazuje, jak bardzo decyzja sądu może budzić kontrowersje. Oskarżona została najpierw uznana za winną, ale w drugiej instancji uniewinniono ją, ponieważ „sąd dał wiarę” jej wyjaśnieniom.
Szok, niedowierzanie i burza emocji – tak można podsumować reakcję opinii publicznej na wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu, który uniewinnił kobietę oskarżoną o zakopanie żywcem trzech szczeniąt. Wcześniej Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim uznał ją za winną znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Jak to możliwe, że dwa sądy podjęły zupełnie różne decyzje w tej samej sprawie?
Makabryczne odkrycie
W czerwcu 2022 roku osoby będące we wsi Zalesie (powiat ostrowski) usłyszeli przerażające dźwięki dobiegające z ziemi. Po odkopaniu znaleźli trzy szczeniaki – dwa jeszcze żywe, jeden już martwy. Psy były ślepe, ledwo urodzone, skrajnie wyziębione i niedotlenione.
Policja szybko ustaliła, że zakopania zwierząt dokonała właścicielka gospodarstwa, Iwona W. Kobieta tłumaczyła przed organami ścigania, że szczenięta były martwe w chwili chowania.
Dwa wyroki – dwie rzeczywistości
W pierwszej instancji sąd uznał ją za winną i wymierzył karę grzywny, zakaz posiadania zwierząt i nawiązkę na rzecz schroniska. W uzasadnieniu sąd podkreślił, że kobieta brutalnie pozbawiła życia niewinne zwierzęta, skazując je na powolną śmierć w męczarniach. Kluczową rolę odegrała opinia biegłego, który jasno stwierdził, że nie można pomylić żywego szczeniaka z martwym.
Jednak w drugiej instancji Sąd Okręgowy w Kaliszu całkowicie zmienił wyrok. Sędzia Katarzyna Maciaszek uznała tłumaczenie oskarżonej za wiarygodne. Argumentowała, że kobieta „była wstrząśnięta”, gdy dowiedziała się, że szczeniaki żyły, a fakt, że nie użyła łopaty do zakopania zwierząt, miał działać na jej korzyść.
Czy prawo jest sprawiedliwe?
Decyzja sądu wywołała mieszane uczucia, zwłaszcza wśród organizacji prozwierzęcych. Ich przedstawiciele podkreślają, że sąd całkowicie zignorował opinię biegłego, a przyjął jedynie subiektywne tłumaczenia oskarżonej.
– „Nie da się pomylić żywego szczeniaka z martwym” – podkreśla Maciej Trzciński z Ostrowskiego Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt. – „Oskarżona żałuje jedynie tego, że nie zutylizowała zwłok, przez co została złapana”.
Sąd wierzy lub nie wierzy – czy to wystarczy?
Czy polski wymiar sprawiedliwości opiera się na dowodach, czy na przekonaniach sędziów? W tym przypadku sędzia „dała wiarę” wyjaśnieniom oskarżonej, choć inne przesłanki wskazywały na jej winę.
Obrońcy zwierząt zapowiadają dalszą walkę i liczą, że prokuratura wniesie kasację do Sądu Najwyższego. Jeśli tego nie zrobi, ten wyrok może stać się niebezpiecznym precedensem, który pozwoli unikać odpowiedzialności za okrucieństwo wobec zwierząt.
Czy naprawdę chcemy, by wymiar sprawiedliwości działał na zasadzie „wierzę lub nie wierzę”, zamiast opierać się na faktach?
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News