To miało być standardowe szkolenie, ale zakończyło się tragedią. 27 kwietnia 2024 roku, w komorze dymowej w Ostrowie Wielkopolskim, podczas ćwiczeń zmarł 39-letni strażak ochotnik. Mimo natychmiastowej reanimacji, nie udało się go uratować. Po wielu miesiącach śledztwa prokuratura umorzyła postępowanie – nie znaleziono winnych. Jednak czy to zamyka sprawę?
Śledztwo nie wykazało winnych
Prokurator, analizując okoliczności tragedii, nie dopatrzył się uchybień ani ze strony organizatorów ćwiczeń, ani w sprzęcie, który był używany. Przesłuchano świadków, przeprowadzono szczegółowe ekspertyzy, a biegli z zakresu pożarnictwa, medycyny sądowej i chemii badali każdy możliwy trop. Wynik? Środek zadymiający użyty w komorze był zgodny z normami i nie stanowił zagrożenia dla zdrowia.
Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie, potwierdził, że nie wykazano „udziału osób trzecich” w śmierci strażaka. Sprawa została więc umorzona.
Państwowa Straż Pożarna również nie znalazła uchybień
Podobne ustalenia poczyniła specjalna komisja Państwowej Straży Pożarnej. Jak powiedział Sławomir Brandt, zastępca komendanta wojewódzkiego PSP w Poznaniu – wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. „Zawsze będziemy sobie zadawać pytanie, czy można było temu zapobiec. Wszystko wskazuje na to, że tragedia wynikała z czynników zdrowotnych” – podkreślał w rozmowie Radiem Eska Brandt.
Czy tragedii można było uniknąć?
Choć sprawa formalnie została zamknięta, pojawiają się pytania o system badań zdrowotnych strażaków ochotników. Obecnie obowiązkowe szkolenia w komorze dymowej odbywają się co trzy lata dla strażaków zawodowych i co pięć lat dla ochotników. Czy to wystarczy? Czy powinno się wprowadzić dodatkowe testy zdrowotne przed dopuszczeniem do takich ćwiczeń?
„To wymaga szerszego spojrzenia, już na etapie badań lekarskich” – zauważył Brandt.
Smutna refleksja
Choć oficjalnie nie znaleziono winnych, społeczność strażacka była dotknięta tym zdarzeniem. Strata 39-letniego ochotnika jest bolesnym ciosem dla jego bliskich i kolegów ze służby. „Chcielibyśmy, aby to się już nigdy nie powtórzyło” – mówi Brandt.
Czy ta tragedia stanie się impulsem do zmian w procedurach badań zdrowotnych strażaków? To pytanie, na które odpowiedź może nadejść dopiero w przyszłości.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News