Wczorajszy poranek w Szkole Podstawowej nr 6 w Ostrowie Wielkopolskim zapowiadał się jak każdy inny. Jednak około godziny 9:40 uczniowie i nauczyciele zostali postawieni na równe nogi przez donośny dźwięk alarmu pożarowego. Czy to awaria? Czy prawdziwe zagrożenie? A może po prostu szkolna wersja testu na refleks?
Zgodnie z procedurą, wszyscy uczniowie zostali błyskawicznie ewakuowani z budynku. Nauczyciele z podziwu godnym spokojem prowadzili dzieci na zewnątrz, a niektórzy uczniowie pewnie przez chwilę pomyśleli, że los zesłał im niespodziewaną przerwę od matematyki.
Na miejsce przybyły zastępy straży pożarnej, gotowe na każdą ewentualność. Strażacy przeszli korytarze i pomieszczenia, szukając choćby śladu dymu – jednak ani ognia, ani nawet przypalonej kanapki w mikrofali nigdzie nie było. Po sprawdzeniu zapisów w centralce alarmowej okazało się, że winowajcą zamieszania była osoba, która wcisnęła przycisk przeznaczony Fo informowania o pożarze.
Na szczęście, choć sytuacja okazała się fałszywym alarmem, wszyscy potraktowali ją poważnie. Procedury zadziałały wzorowo, a szkoła zyskała niespodziewaną lekcję ewakuacji. A uczniowie? Cóż, niektórzy pewnie do końca dnia mieli nadzieję, że czujka zdecyduje się na powtórkę – najlepiej tuż przed sprawdzianem.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News