W Zgorzelcu odbyła się manifestacja przeciwko przyjmowaniu nielegalnych imigrantów przekazywanych przez Niemcy. Protest, zorganizowany przez Roberta Bąkiewicza – byłego lidera Marszu Niepodległości, a obecnie związanego z PiS – przyciągnął zarówno zwolenników zaostrzenia polityki migracyjnej, jak i kontrowersyjne postaci, które doprowadziły do eskalacji przemocy.
Gaz pieprzowy, zamieszki i podejrzenia o prowokację
Podczas zgromadzenia doszło do incydentu z użyciem gazu pieprzowego. W centrum zamieszania znalazł się Adrian P. z Ostrowa Wielkopolskiego – zamaskowany mężczyzna, którego tożsamość zdradziły m. in. tatuaże.
Neonaziści vs. manifestanci. Policja bierna?
Organizatorzy nawoływali zamaskowanych uczestników do odsłonięcia twarzy, a gdy ci nie zareagowali, starsi wiekiem manifestanci zaczęli ich wypychać z tłumu. W odpowiedzi jeden z zamaskowanych mężczyzn uderzył seniora. Telewizja wpolsce24 sugerowała, że całe zajście mogło być elementem policyjnej prowokacji, mającej na celu zdyskredytowanie protestujących.
Robert Bąkiewicz skrytykował policję za bierność, twierdząc, że nie interweniowała, mimo próśb o zabezpieczenie legalnego zgromadzenia. Zamiast tego funkcjonariusze mieli skupić się na poszukiwaniu telefonu Adriana P., co wzbudziło podejrzenia, że cała sytuacja była zaaranżowana.
Niemiecka prasa o „neofaszystach”, a sprawa Adriana P.
Niemieckie media określiły protestujących mianem „neofaszystów„, co spotkało się z ironiczną reakcją części polskich komentatorów, zwracających uwagę na niemieckie symbole noszone przez jednego z prowokatorów.
Tymczasem w Ostrowie Wielkopolskim Adrian P. chwali się wysokimi zarobkami, co rodzi pytania o źródło jego dochodów. Pojawiły się też informacje, że po wcześniejszych prowokacjach we Wrocławiu pewne służby miały wyciągnąć jego akta i zwykli policjanci nie rozumieli o co chodzi.
Polityczny kontekst: granice i hipokryzja?
Bąkiewicz w swoich wypowiedziach podkreślał, że Niemcy kontrolują swoje granice, podważając zasady Schengen. Podczas gdy Polska przyjmuje nielegalnych migrantów, których podrzuca niemiecka policja. Jego zdaniem, służby w Polsce działają na szkodę własnego kraju.
W serwisie X (dawniej Twitter) szybko zidentyfikowano Adriana P. jako prowokatora, a nagrania z protestu (m.in. [dostępne tutaj](https://youtu.be/tpnDJQ9gCCY?si=1NSzxHf5g0wr8yn1)) tylko podsyciły spekulacje.
Podsumowanie: protest, który stał się polem walki
Zgorzelecka manifestacja miała pokazać sprzeciw wobec niekontrolowanej migracji, lecz przerodziła się w chaos, podsycany przez kontrowersyjne postaci i brak zdecydowanej reakcji służb. Czy doszło do prowokacji? Dlaczego policja nie zapobiegła przemocy? I kim naprawdę jest Adrian P.? Te pytania wciąż pozostają bez jasnej odpowiedzi, a cała sprawa może stać się kolejnym argumentem w politycznej wojnie o imigracyjną politykę Polski.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News