W minionym tygodniu odbyła się ewakuacja pracowników starostwa powiatowego w Ostrowie. Według przepisów, właściciel zakładu, w którym przebywa co najmniej 50 stałych osób jest zobowiązany przeprowadzać taką ewakuację raz na dwa lata. Starostwo zorganizowało po raz pierwszy. W akcji chodzi nie o to by odhaczyć obowiązek, ale sprawdzić prawidłowość wdrożonych procedur ewakuacyjnych. A jak to wyglądało w praktyce?
Powiat Ostrowski śmiało może wystartować w konkursie na najszybciej zbierających się pracowników. Kto z nas siedzących przy komputerze potrafiłby w 9 sekund od momentu alarmu ubrać się w płaszcza, pozapinać guziki, zawiązać szalik i opuścić pokój? Nikt, chyba że ma pracę w starostwie. Na sygnał alarmowy, uśmiechnięci pracownicy z faktu, że teoretycznie płonie budynek starostwa opuszczali swoje biura.
Wniosek z tego taki, że wszyscy urzędnicy byli świadomi kiedy dokładnie będzie przeprowadzona ewakuacja. Sami dowiedzieliśmy się o urzędników, którzy prosili o zachowanie anonimowości. Nie można zatem mówić o prawdziwym odwzorowaniu i próbie naprawy niedociągnięć gdy większość uczestników nie podchodzi poważnie do tematu.
Pan Andrzej Garczarek z wydziału zarządzania kryzysowego próbował poinformować swoich współpracowników o zaistniałym zagrożeniu, ale najwidoczniej megafon odmówił posłuszeństwa, bądź zabrakło wiedzy do jego właściwego użytkowania. Opieranie się o ścianę, śmiechy, a co gorsze zablokowane główne drzwi. Okazuje się, że to niespodziewana ich funkcja.
Jak powiedział Jerzy Konkolewski próbowano uwzględnić wszelkie realia nawet takie jak przejazd wozów strażackich w godzinach szczytu przez miasto. Ostatecznie strażacy dojechali po 15 minutach bez sygnałów.
….
po 10 minutach przyjechała karetka… jak stwierdził lekarz na zabezpieczenie, ale właściwie nie wiadomo czego. Lekarz nie był w stanie wskazać inicjatora tej decyzji.
Ustawione służby porządkowe niewiele sobie robiły z powagi sytuacji. Po 12 minutach wyszedł ze starostwa petent…
Na końcu pojawili się nawet policjanci.
Urzędnicy już bez entuzjazmu powrócili na swoje stanowiska pracy 121 i 122. Chociaż nie można tego do końca stwierdzić po jednym z żartownisiów który głośno wyrażał wdzięczność koordynatorowi ewakuacji…
Na przyszłość radzimy przyłożyć się do planowania ewakuacji i wprowadzić zadymienie korytarzy w celu zwiększenia realności.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News