Automatyczny defibrylator serca od lipca jest dostępny w ostrowskim starostwie. Urządzenie kosztowało 5 tysięcy i może uratować życie człowiekowi. Może, pod warunkiem, że je ktoś znajdzie.
Na drzwiach starostwa znajduje się malutka naklejka informująca, że takowe urządzenie wogóle znajduje się w budynku. Po wejściu do środka nie sposób znaleźć jakiejkolwiek strzałki czy informacji o jego lokalizacji. Od pracowników dowiedzieliśmy się, że urządzenie mające ratować życie jest pod ręką… na II piętrze. Żeby tragikomedia mogła trwać nadal umiejscowiono je na samym końcu długiego korytarza. To jeszcze nie wszystko. Urzędnicy starostwa stwierdzili, że zostawią jeszcze jedną niespodziankę na osobę chcącą ratować czyjeś życie. Po wejściu do wąskiego biura można się rozglądać, ale niczego nie ujrzymy, ponieważ defribrylator schowano za drzwiami.
W teorii pani Iwona Kończy jest jedynym urzędnikiem, który fachowo może udzielić I pomocy. Oczywiście urządzenie skonstruowano tak by każdy mógł z niego skorzystać, nawet laik.
Janusz Grzesiak ze starostwa zapewnia, że rozwiązanie jest chwilowe…
– Janusz Grzesiak, starostwo powiatowe w Ostrowie Wlkp.
Oby jednak ta chwila nie kosztowała czyjegoś życia.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News