Strażnik miejski w czapce niewidce – felieton

Do pożaru przy ulicy Profesora Kaliny podjechało dwóch strażników miejskich. Był to dla mnie widok dość egzotyczny, gdyż po raz pierwszy ujrzałem ich na nowych skuterach. Pomyślałem, że dobrze mieć mobilnych i sprawnie dojeżdżających do zdarzeń strażników. Gdy strażnicy postanowili odjechać z podejmowanej interwencji wydarzyło się coś czego niestety nasza kamera nie zdążyła uchwycić. Nowy skuter okazał się być zamaskowaną bestią. Skuter poniósł strażnika. Jego „motór” wjechał pod wysoki krawężnik uszkadzając go kantem by następnie zatrzymać się na drewnianym ogrodzeniu pobliskiej posesji. Strażnik z wrażenia najpewniej pomyślał, że zamiast kasku ma czapkę niewidkę. I choć zgromadzony tłum parsknął śmiechem, ten odjechał udając że nic się nie stało. A jednak stało się. Przednie koło skutera uszkodziło dwie sztachetki. Nie wiadomo kto teraz naprawi uszkodzone ogrodzenie.
Może warto byłoby pomyśleć o kursach doszkalających takich samych jakie przechodzą policjanci z wydziału ruchu drogowego. Dalszy komentarz pozostawiamy Państwu.

POLECANE NEWSY

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
CZYTAJ  Cuda się zdarzają Maksio Marecki uratował Laurkę
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz co o tym sądziszx