W sobotę 10 października o godzinie 16 wybuchł pożar w domu przy ul. Langiewicza.
Ogień pojawił się na piętrze w jednym z pokojów. Przybyli na miejsce strażacy, otrzymali informację, że w jednym z pomieszczeń może przebywać kobieta. Mimo silnego zadymienia, co zmuszało ich do pracy w maskach tlenowych, odnaleźli ciało kobiety. Następnie przekazali je lekarzowi, który stwierdził zgon. Kobieta miała 52-lata. Według relacji sąsiadów, kobieta od około 10 lat była niepełnosprawna i nie wychodziła z domu. W żywność zaopatrywał ją brat. Po oddymieniu pogorzeliska okazało się, że kobieta leżała w pokoju sąsiadującym z tym, w którym wybuchł pożar. Prawdopodobną przyczyną powstania ognia było zwarcie w instalacji elektrycznej. W akcji gaśniczej brały udział dwa zastępy straży pożarnej, w tym 11 strażaków. W tym samym domu około 40 lat temu spalił się dziadek, zmarłej kobiety. Mężczyzna wówczas zasnął z papierosem od którego doszło do zapłonu.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News