W piątek w restauracji „Golonka w pepitkę” odbyła się ponowna wizyta Magdy Gessler, przeprowadzającej Kuchenną Rewolucję. Na ocenę restauratorki trzeba czekać do maja, bo wtedy prawdopodobnie odbędzie się emisja odcinka z Ostrowa. Dbając o zdrowie, życie i kubki smakowe naszych widzów, ekipa Ostrów24 postanowiła sama sprawdzić efekty zmian.
Pierwsze wrażenie – pozytywne. Radosne wnętrze w kolorach czerwieni i bieli oraz dużo dodatków, sprawiających przytulny, domowy nastrój. Delikatna muzyka i podział przestrzeni zapewniają prywatność, a jednak nie jest przesadnie elegancko czy sztywno. Wręcz przeciwnie, jest nieco tandetnie. Od razu widać, że postawiono tu na rewolucję tanim kosztem, jakby miało to efektownie wyglądać przez te kilka tygodni, do ponownej wizyty Magdy Gessler. Najbardziej rażą papierowe „obrusy”, jakby pocięte kawałki brystolu. Kiedy usiedliśmy do stolika, były już przybrudzone, być może przez poprzednich gości. Na sztućcach znaleźliśmy natomiast krople wosku ze stojącej na stole świecy.
Na przystawkę zamówiłam pyrę z gzikiem. Gorąca, parująca połówka ziemniaka w mundurku, na to biały ser ze śmietaną, świeżą, aż chrupiącą rzodkiewką i szczypiorkiem, obficie przyprawiony pieprzem. Wielkopolska w najlepszym wydaniu!
Przystawka tylko zaostrzyła apetyt na więcej. Wybór padł na zupę rekomendowaną przez słynną restauratorkę – zupę krem z białych warzyw. Wrażenia? Zgodnie z obietnicą, kremowa i pachnąca warzywami, zwłaszcza pietruszką. Z rozpływającym się na wierzchu serem (kelnerka mówi, że to gorgonzola) i żółtkiem jajka. Zdecydowanym minusem było nieprecyzyjne oddzielenie żółtka od białka – ciągnące się, przeźroczyste, surowe białko na łyżce to nieprzyjemny widok. Można je odgarnąć na bok talerza, jednak uparcie spływa do środka. Ale to jedyna ujma gorącej, delikatnej zupy.
Przystawka i zupa w zupełności wystarczyły do zaspokojenia pierwszego głodu. Nie byłabym jednak sobą, gdybym chociaż nie spróbowała sztandarowej golonki! Mimo że nie przepadam za tłustym mięsem, trzeba przyznać, że było smaczne i miękkie. Urzekła mnie podawana z golonką marchewka – słodka i miękka, z dodatkiem masła – pyszna!
Ceny w restauracji to około 7 zł za przystawkę, tyle samo za zupę, dania główne to ok 18 zł. Niestety, nie starczyło sił, a właściwie miejsca w żołądku na spróbowanie deseru.
Jedyne, czego żałuję to zamówienie kompotu (mimo, że był w porządku) zamiast zimnego piwa, które zdecydowanie bardziej pasowało do przyprawionej ostrym chrzanem golonki. Taka jest cena degustacji w godzinach pracy 🙂
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News