Od lipca 2012 r. w ostrowskim szpitalu zlikwidowana została funkcja Dyrektora ds. Lecznictwa. W dniu 26 lipca 2012 oficjalnie pożegnano Witolda Miaśkiewicza pełniącego przez kilkanaście miesięcy to stanowisko.
Zmiany personalne w kadrze zarządczej ostrowskiego szpitala to efekt Ustawy o lecznictwie. Znowelizowane przepisy stanowią bowiem, że w sytuacji gdy dyrektorem naczelnym szpitala jest lekarz, a tak jest w Ostrowie, w strukturze może nie być dyrektora ds. lecznictwa.
– Taka zmiana stawia przed dyrektorem zupełnie nowe wyzwania. Pracujemy obecnie nad nowym zakresem czynności dla dyrekcji. W tym rozwiązaniach główny ciężar finansowy i inwestycyjny spadnie na dyrektora finansowego. Z kolei dyrektor naczelny musi wziąć na swoje barki wszystkie sprawy medyczne To trudny okres dla poukładania poszczególnych zakresów kompetencji. Z tych m.in. powodów odchodzący dyr. W. Miaśkiewicz przez okres wakacji będzie wspierał dyr. Bierłę, po to, by przekazywanie poszczególnych obszarów odbyło się płynnie i nie rzutowało na funkcjonowanie szpitala – powiedział P. Rajski Starosta Ostrowski.
Witold Miaśkiewicz od września będzie członkiem Rady Ordynatorów – organu doradczego dyrektora. Nadal pełnić będzie funkcje ordynatora Oddziału Chirurgii i Traumatologii. Podczas krótkiej uroczystości z ust wielokrotnie padały słowa o profesjonalizmie odchodzącego dyrektora.
– Dla mnie był Pan partnerem bardzo merytorycznym. Wiedziałem, że to do czego się Pan zobowiąże i podejmie będzie wykonane. Za tę merytoryczność zarówno ja jak i mój zastępca bardzo dziś dziękujemy. Jednocześnie jesteśmy pewni, że będą sukcesy zarówno na oparzeniówce, jak i oddziale chirurgii i traumatologii, którymi nadal Pan pokieruje – powiedział starosta Ostrowski.
Dyrektor Dariusz Bierła zwrócił uwagę na to, że wsparcie swojego kolegi było szczególnie cenne po przejęciu szpitala, kiedy sytuacja była dramatyczna. Stwierdził także, że bez względu na funkcje liczy na dalszą pomoc.
Sam zainteresowany przyznał, że funkcja wicedyrektora była wyzwaniem przyznał, że to dzieje się w szpitalu nie będzie mu obojętne.
– Pracuję w tym szpitalu blisko 20 lat, ale przez kilkanaście miesięcy na stanowisku wicedyrektora udało mi się go zobaczyć i poznać od zupełnie innej strony. Kiedy obejmowaliśmy placówkę była w bardzo trudnej sytuacji. Postanowiliśmy zrealizować ciężkie zadanie tj. przekonać NFZ do naszych posunięć, zmian, po to by uzyskać jak najlepszy kontrakt. To była bardzo ciężka praca, którą trudno oceniać komukolwiek, kto w tym nie uczestniczył. Dzięki temu sytuacja finansowa jednak bardzo się poprawiła. Po zmianach przepisów pojawiła się możliwość, że moja funkcja nie musi istnieć w strukturze szpitala. Po rozmowach taka decyzja zapadła, ja to zaakceptowałem i… wracam do korzeni – powiedział W. Maśkiewicz.