„Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco.” – śpiewali bracia Golcowie w jednym ze swoich najbardziej popularnych utworów. Nam jednak bardziej by pasowało zanucić i to wcale nie pod nosem: „Tu na razie jest śmietnisko…”
Na skrzynkę mailową otrzymaliśmy w niedzielę wieczorem takie oto „ciekawe” ujęcia, które jeden z naszych widzów zarejestrował na ostrowskich Piaskach. Jak na miejsce które w ostatnim czasie tak ładnie się nam rozwija, widok to zaiste mało przyjemny.
Jedni powiedzą, że nie ma w tym nic zdrożnego, w końcu ilość odpadów jest wprost proporcjonalna do ilości plażowiczów a przecież po to się w Piaski inwestuje, by frekwencja w takie dni jakie mamy ostatnio jak najbardziej dopisywała. Należałoby zatem wrzucić kamień (byle nie pustą butelkę) do ogródka Miejskiego Zakładu Zieleni, który przeczuwając – wystarczy wszak spojrzeć w niebo – wzmożone zainteresowanie spędzaniem wolnego czasu właśnie tam, powinien zapewnić dużo częstsze zbieranie i wywóz tychże śmieci.
Druga strona tego samego medalu to widoczny na załączonych obrazkach bezmiar przeróżnych butelek, papierków, torebek foliowych i wszelkich innych „gadżetów” leżących bezładnie na samej plaży. Czy tak ciężko zabrać je ze sobą i rzucić nawet jeśli nie do przepełnionego śmietnika to chociaż tuż obok? Być może panuje dziwne przekonanie, że przecież ktoś to i tak posprząta, ale przecież osoby, które przyjdą po nas, wcale nie mają ochoty lawirować między opakowaniami po chipsach, plastikowymi sztućcami czy co tam jeszcze komu po drodze z ręki wypadnie.
Piaski są na chwilę obecną „zaledwie” miejscem zwyczajowo przeznaczonym do kąpieli, natomiast Sanepid pobór wody planuje na przyszły tydzień. Do momentu uzyskania wyników w praktyce korzystamy z tego obiektu na własną rękę. Złośliwi powiedzą, że skoro tak, to nikt nikogo nie zmusza do przyjścia i jeśli się nie podoba to można zostać w domu. Tylko czy faktycznie o to w tym wszystkim chodzi?
