Dopalacze pod ostrzałem

W sobotę pracownicy SANEPID-u skontrolowali sklepy z dopalaczami. W wyniku podjętych działań zamknięto 8 na 10 tego typu placówek. W dwóch przypadkach sklepy były zamknięte.

Akcja rozpoczęła się w całej Polsce o godzinie 15-tej. Powodem wzmożonych prac instytucji państwowych była ostatnia fala doniesień medialnych o zgonach osób zażywających dopalacze. Najgroźniejszym jak się okazało był dopalacz o nazwie TAJFUN. Poniżej prezentujemy wypowiedź jednego z internautów na temat jego działania.

„W ramach akcji zabezpieczono 1624 sztuki środków przypominających narkotyki, inne niż Tajfun. Obecnie SANEPID będzie badać skład chemiczny tych specyfików. Może to potrwać nawet kilkanaście miesięcy. Do tego czasu sklepy z dopalaczami nie mogą prowadzić swojej działalności” – powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Na drzwiach niektórych ze sklepów pojawiły się optymistyczne kartki z przesłaniem o tymczasowej niedostępności.

 

W Poznaniu przedsiębiorcy poszli o krok do przodu i próbowali sprzedawać towar na boku. Jak powiedział nam jeden z mieszkańców Poznania, na jednym z lokali widniał napis: „Sklep zamknięty, ale otwarty – Jestem w pobliżu, zadzwoń (…)”. Policja zatrzymała mężczyznę, który próbował sprzedawać dopalacze pomimo zamknięcia sklepu.

PREZENTUJEMY TEKST INTERNAUTY elilhrairrah NT. AKCJI i DOPALACZA TAJFUN:

Nikt z rządzących, nawet opozycji tego nie przyzna ale bardzo duży wpływ na całą sytuację miał właśnie rząd. Nie jest to kwestia tego, że to PO czy PIS, lecz ogólnie jest to problem ze zrozumieniem tego co rząd ma robić.
To właśnie umożliwienie łatwego sposobu włączania kolejnych substancji do grona nielegalnych się temu przyczyniło. Czyli dokładnie to, co miało problem zażegnać.

Żeby nie było… narkotyki i alkohol są wokół nas od niemal zawsze, doskonale wiemy, że poza pewnymi krótkotrwałymi przyjemnościami mogą wywoływać uzależnienia i różne negatywne skutki. To jest zło, którego nie da się wyeliminować, to jest zło, które mimo wszystko akceptujemy, bo kto z nas nie lubi się napić piwa czy ogólnie czerpać przyjemności.
Pomijając już nielegalność narkotyków, to początkowe dopalacze były stosunkowo bezpieczne, dopiero kolejne delegalizacje spowodowały, że trzeba było wycofany towar czymś zastąpić. Oczywiste jest, że są i zawsze będą osoby które lubią sobie zajarać i odurzyć się. Te stosunkowo niegroźne środki trzeba było zatem zastępować coraz mniej sprawdzonymi, coraz bardziej niebezpiecznymi. Nasz kochany, troszczący się o nasze zdrowie rząd w bezmyślny sposób premiował coraz niebezpieczniejsze towary. Tak jakby uznawał, że dotychczasowe dopalacze były za słabe, więc należałoby je zastąpić nowymi.

Popyt na tego typu produkty zawsze był i zawsze będzie. Jest to mniejsze zło na które trzeba się godzić. Delegalizacja bezpieczniejszych wersji, zastąpiła jedne zło innym, jeszcze gorszym. Prawdopodobna całkowita delegalizacja dopalaczy przeniesie cały rynek narkotykowy znów do podziemia. Władza zamiecie sobie problem pod dywan, udając że oto bohatersko wygrała wojnę. Problem, który sama sobie stworzyła.

CZYTAJ  Agresywne Seicento chciało wyprostować rondo

Trzeba dodać, że podziemny rynek jedynie zaostrzy sytuację. Będzie(jest) to rynek wyjęty spod prawa, osoba oszukana nie może dochodzić swoich praw. Legalność natomiast zwiększa zaufanie, sprzedający nie jest już wtedy taki anonimowy. Jeżeli jest osobą z imieniem i nazwiskiem, to wtedy zachowuje odpowiedzialność za swoje działanie. Jeśli sprzedaje produkt, który jest trucizną a jest do spożywania, w ewidentny sposób można taką osobę pociągnąć do odpowiedzialności.
Rządy(każde, nie oszukujmy się że PIS czy SLD zachowałoby się inaczej) delegalizując pozbywają się odpowiedzialności — no bo przecież to nielegalne, sprawa policji. Zdejmuje się również odpowiedzialność z producentów, nie są oni objęci żadnym prawem, zatem również nie można mówić o żadnej ich odpowiedzialności. I tak, i tak zdecydowali się na przestępczą działalność. , chcąc czy nie chcąc obowiązują ich inne reguły.

W przypadku dopalaczy sztucznie wywołano konkurencję między różnymi rodzajami dopalaczy. Konkurencję w stronę tych coraz bardziej niebezpiecznych, zamiast odwrotnie. To przecież nie jest tak, że generalnie ludzie chcą się uwalać coraz twardszymi narkotykami, gdyby legalne były lekkie, w większości na nich by poprzestali. To samo miało miejsce w czasach prohibicji w USA, zaczęto spożywać trunki wysoko procentowe. Jeśli rośnie cena alkoholu czy narkotyku(lub ryzyko związane z nielegalnością) to lepiej chociaż dostać mocniejszą dawkę.

 

OŚWIADCZENIE PRODUCENTA DOPALACZY:

W związku z opublikowanym w ogólnopolskich mediach (telewizje TVN, Polsat, Tygodnik Angora) wywiadem z Panem Dawidem Bratko, w których osoba ta przedstawiła się jako właściciel największej w Polsce sieci sklepów z produktami kolekcjonerskimi zwanymi „dopalaczami”, chcielibyśmy poinformować, iż prowadzona przez nas sieć sklepów DOPALACZE.COM nie ma nic wspólnego z ww. osobą.

Pan Bratko nie był, nie jest i nigdy nie będzie członkiem zespołu DOPALACZE.COM.

Odcinamy się od poglądów wygłaszanych przez p. Bratko, które w naszej ocenie są nieodpowiedzialne i obraźliwe dla tysięcy Polaków, w tym również i dla klientów naszej sieci.

Chcielibyśmy także podkreślić, że nie mamy nic wspólnego z zaprezentowanymi przez p. Bratko metodami produkcji oferowanych przez niego produktów.

Informujemy ponadto, że sieć sklepów DOPALACZE.COM prowadzi sprzedaż produktów kolekcjonerskich produkowanych wyłącznie przez uznanych producentów zgodnie z reżimem produkcyjnym niezbędnym dla zapewnienia najwyższego standardu, bezpieczeństwa i satysfakcji naszych klientów.

DOPALACZE.COM

OŚWIADCZENIE INNEGO PRODUCENTA DOPALACZY:

Nasilają się akcje nękające, które zdaniem naszych liberalnych, oświeconych władz mają utrudnić funkcjonowanie legalnie działającym w Polsce sieciom prowadzącym sprzedaż wyrobów kolekcjonerskich, zwanych potocznie „dopalaczami”, w tym sieci sklepów Smartszop. Kolejne medialne „pokazówki” mają na celu zaprezentowanie sprawnego funkcjonowania państwa, które nie potrafi radzić sobie z rzeczywistymi problemami dotykającymi nasze społeczeństwo od początku istnienia demokracji w Polsce.

CZYTAJ  Taksówkarz stał się ofiarą roztargnienia

Według polskich władz do problemów alkoholizmu, bezrobocia, ubożenia społeczeństwa, pauperyzacji, narastających patologii społecznych, dziecięcej prostytucji, a także narkomanii doszedł kolejny – wzrastająca lawinowo od trzech lat ilość sklepów z dopalaczami. Zjawisko zaczyna być odczuwalne – spada konsumpcja alkoholu, ubożeją dilerzy narkotyków, burzy się istniejący „ład” społeczny! To budzi zrozumiały sprzeciw. Burzą się media, a politycy muszą przed wyborami wykazać się swoja sprawnością i troską o zdrowie społeczeństwa.

W dniu dzisiejszym hipokryzja władz osiągnęła kolejny punkt kulminacyjny. Pod pretekstem wycofania z obrotu produktu o nazwie „Tajfun” (dostępnego tylko w sklepach Dopalacze) na pierwszą linie frontu rzuceni zostali inspektorzy Sanepidu, w asyście 3 tysięcy uzbrojonych policjantów. Na zlecenie Głównego Inspektora Sanitarnego mają skontrolować działające legalnie sklepy z produktami kolekcjonerskimi oraz pobrać próbki, w celu wycofania ze sprzedaży artykułów zagrażających zdrowiu publicznemu… Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie czemu liczne kontrole obejmują sieć sklepów Smartszop oraz SmileShop, które nie posiadają w swojej ofercie produktów o nazwie „Tajfun”? Pod tym pretekstem można wycofać praktycznie wszystko i ze wszystkich sklepów.

Akcja inspektorów Sanepidu w asyście uzbrojonych policjantów przebiega w sposób… znany nam z innej epoki, aż kusi sie o zacytowanie słów znanych i cenionych polskich polityków („Stoicie tam, gdzie stało ZOMO”, „Nie idźcie tą drogą”, itp).

Nie jest to pierwsza próba zamachu na firmy kolekcjonerskie. Od dwóch lat firmy te nękane są ciągłymi kontrolami, utrudniającymi ich funkcjonowanie – zjawiają się tajemniczy inspektorzy PIP-u, Sanepidu i wszelkich innych pomniejszych służb działających – o zgrozo – na odgórne zlecenie. Jeśli w ten sposób funkcjonuje demokracja, to chyba najlepiej będzie jeśli otwarcie nazwiemy ją totalitaryzmem, bo tym jest w obecnym wykonaniu. Trudno w tej chwili oszacować straty spowodowane dotychczasowymi nieudolnymi akcjami władz, zresztą za tę poprawność polityczną zapłacą… podatnicy!

Kliknij TUTAJ, aby przeczytać więcej.

POLECANE NEWSY

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz co o tym sądziszx