Po meczu ŻKS Holdikom Ostrovia – KMŻ Lublin nieznany sprawca skradł flagę fan klubu lubelskiego zespołu. Jak informują lubelscy kibice na forum swojej drużyny nieznany mężczyzna podbiegł do 13-letniej dziewczynki i wyrwał jej siatkę z flagami. Długo nie trzeba było czekać na efekt tej bezmyślnej kradziezy. Na stronie polscykibice.com pojawiły się zdjęcia owej flagi wraz z informacją, że kradziezy dokonali kibice piłkarskiego klubu Ostrovia 1909.
Komentarz Marka Radziszewskiego:
O ile wśród „kibiców” piłki nożnej takie sytuacje się zdarzają, to próba przenoszenia tych zwyczajów do środowiska żużlowego jest nietolerowana. Ten kto wyrwał siatkę z flagami młodej, bezbronnej dziewczynce, pewnie jest z siebie dumny, ża narażając swoje życie i zdrowie zdobył flagę „przeciwnika”.
Informacja została nadesłana przez jednego z naszych widzów, będącego kibicem Ostrovii 1909:
„Flagi klubowe od zawsze towarzyszyły klubom. Gdy powstał ruch szalikowców, ochoczo skorzystał z flag, które stały się pierwszymi i najpopularniejszymi jego rekwizytami. Wówczas zaczęły znikać oficjalne flagi klubu wywieszane na masztach na stadionie. Częściej jednak kibice zatrudniali matki i babcie i szyli własne flagi. Zmierzch tradycyjnych flag (płótno osadzone na drzewcu służące do machania) nastąpił w drugiej połowie lat 70-tych w związku ze stopniowym wprowadzaniem na kolejnych stadionach zakazu wnoszenie drzewców od flag (względy bezpieczeństwa). Próbowano obchodzić ten zakaz montując drzewce składane, a więc łatwe do ukrycia pod kurtką, czy używając do tych celów kuł leczniczych lub wędek. Wreszcie dano za wygraną i owijano się flagami, zaś na trybunach trzymano je przed sobą oburącz. Potem zastąpiono je szalikami.
Flagi jednak w dalszym ciągu miały rację bytu, zaczęto wywieszać je na płotach. Oczywiście w związku z tym zmieniły się wymagania względem flag, musiały być większe, opatrzone jakimś napisem. Ten zwyczaj trwa do dziś, a flagi wciąż są okazalsze i ładniejsze. W klasyfikacjach na najładniejsze flagi czołowe miejsca zajmują ekipy Lecha Poznań, Pogoni Szczecin, Legii Warszawa, Wisły Kraków oraz Arki Gdynia.
Osobną kategorią flag są tak zwane sektorówki. Są to duże flagi, podawane z rąk do rąk przez kibiców, mogące przykryć cały lub nawet kilka sektorów. Przez długi czas posiadaniem największej takiej flagi szczycili się kibice ŁKS-u Łódź, potem przebili ich kibice Pogoni Szczecin a tych kibice Legii. Ostatnio posiadaczami największej tego typu flagi są kibice Śląska Wrocław. Ponadto oprócz wcześniej wymienionych ekip, duże i ładne „flagi-sektorówki” posiadają kibice Lecha Poznań i Widzewa Łódź.
Flagi na drzewcu jakiś czas temu powróciły. Pierwsi byli piłkarze Legii, którzy na meczu Wisła – Legia (sezon 98/99) wbiegli z flagami, następnie przekazali je swoim kibicom. Manewr ten nie przyniósł Legii zwycięstwa (przegrała 1-4), ale na tyle się spodobał, że wkrótce pomysł Legii wykorzystali piłkarze Lecha Poznań, Widzewa Łódź, Polonii Bytom i wielu innych. Od tego czasu na coraz większej ilości stadionów pojawiają się flagi na drzewcu i przydzieleni do ich „obsługi”, tak zwani „flagowi”. W marcu 1999 roku w czasie meczu Lecha z Legią naliczono się 90 flag Lecha na kijach, co było wówczas rekordem Polski. Ostatnia inicjatywa „Naszej Legii” polegała na zakupie dla kibiców Legii tysiąca flag na kijach (nieco mniejszych niż standartowe).
Po co są flagi, do czego służą? Najogólniej do dwóch celów: do podniesienia znaczenia i powagi danej grupy z drugiej strony do ich krojenia. Flagi stanowią źródło dumy. Ich ilość i jakość stanowią o wartości kibiców. Flagi sławią daną drużynę, ale również osiedle, dzielnicę lub miasto posiadaczy flagi. Rzadziej na flagach pojawiają się jakieś hasła. Są też flagi bojówek często niemające żądnych oznaczeń klubu tylko „nazwę firmową” bojówki. Flagi wrogich klubów są też najcenniejszym trofeum. Krojenie flag jest stare jak świat, w filmie „Krzyżacy” widzimy jak w czasie bitwy pod Grunwaldem zdobycie polskiej flagi podniosło morale Krzyżaków. Obecnie krojenie flag jest popularne również wśród młodzieży harcerskiej, zaś nocne wyprawy „po obozówki” przeżyło pewnie wielu z moich czytników. Nie inaczej jest wśród kibiców. Dla każdego z nich skrojenie flag wrogiej drużyn, jest powodem do dumy. Do krojenia dochodzi zazwyczaj w czasie potyczek na dworcach i na mieście. Czasami flagi padają łupem kibiców-ztodziei i zostają skradzione z magazynku klubowego, gdzie są składane po meczu. Taką zdobycz w szalikowym światku uważa się za niehonorową. Najwyżej ceni się skrojenie barw z płotu na stadionie. Drużyna przyjezdną ocenia się nie tylko pod względem ilości fanów, ale także pod względem ilości flag. Ważne jest również to, czy dana ekipa, flagę wywiesza wewnątrz ogrodzenia, czy na zewnątrz. Flagi zawieszone na wrogim stadionie są obiektem napaści tak zwanych kamikadze, często wykorzystują oni do zamaskowania swojej akcji świec dymnych, itp. Obrona flag jest ważnym zadaniem kibiców na wyjazdach. Niektóre ekipy nie są w stanie obronić flag i jeżdżą „programowo” bez flag. Zdobyte flagi zawiesza się do góry nogami, robi się z nimi zdjęcia i publikuje w fan-zinach oraz puszcza się je z ogniem w szczególności na następnych meczach z klubami ekip, prawowitych właścicieli bądź z jego przyjaciółmi.” – tekst pochodzi również z http://www.szalikowcy.com/informacje/32,Zycie.html
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News