Tragedią zakończyła się akcja ratownicza w monitorowanym bocianim gnieździe w Przygodzicach. Wszystkie pisklęty zginęły.
Nieustannie padający deszcz od kilkudziesięciu godzin skutecznie zagrażał bocianiej rodzinie z Przygodzic. W wyniku intensywnych opadów w gnieździe zgromadziła się woda. Alarm podnieśli internauci, którzy dzięki zamontowanej kamerze widzieli wnętrze gniazda. Członkowie Południowowielkopolskiej Grupy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków z pomocą strażaków podjęli próbę udzielenia pomocy. Internauci sugerowali, że jedno z trzech piskląt nie dawało znaków życia. W takiej sytuacji należy usunąć ciało. Paweł Dolata, lokalny ornitolog z podnośnika oczyścił gniazdo, położył grubą warstwę siana, a następnie schował w nim dwa żywe pisklęta.
Po akcji ratowniczej wrócił dorosły bocian, który odszukał swoich potomków. Wtedy internauci zamarli. Dorosły osobnik wyrzucił na skraj gniazda bocianiątka. W ten sposób nie zaakceptował ludzkiej ingerencji. Ostrowscy strażacy ponownie musieli wjechać z Pawłem Dolatą, żeby usunąć martwe bocianki.
Jeden z internautów zarejestrował zabicie bocianków przez dorosłego osobnika: (akcja w 2 minucie i 12 sekundzie)
Przygodzicka bociania rodzina doczekała się 5 potomków. W dniach 13-14 maja zmarły dwa najmłodsze bocianiątka. Obecnie losy bocianiej rodziny można uważać za stracone.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News