Ta historia pokazuje, że BHP to nie jakieś widzimisię, a skrót ten po rozwinięciu brzmi: Bezpieczeństwo i Higiena Pracy. W Polsce jednak zdarza się, że ekipy wynajmowane są prawie spod budki z piwem, co niejednoznacznie kończy się wypadkami. Jak nazwać sytuację, w której „pracownicy” chcący ściąć wysokie topole wykorzystywali wózek widłowy zamiast wysięgnika koszowego? Panowie najwyraźniej stwierdzili, źe do ścięcia wysokich drzew nie jest potrzebny podnośnik, z którego można by po kawałku ścinać drzewo – oczywiście zaczynając od czubka. Nasi eksperci przywiązywali stalową linę do pnia i widlakiem próbowali sprawić, że wielkie drzewo spadnie tam gdzie oni będą chcieli. Praw fizyki jednak nie da się tak łatwo złamać.
Pamiętacie wichurę, która nawiedziła Ostrów Wielkopolski na początku grudnia 2013 r.? To właśnie wtedy jedno z drzew przewrócił wiatr. Skutek? Uszkodzone trzy auta. Wysokie topole rosną na terenie firmy Ostrowin. Firma ta od trzech lat jest w upadłości. Majątkiem zarządza syndyk. To właśnie on wynajął „fachowców”, którzy jak się okazało po przyjeździe policji, nie posiadali stosownych uprawnień. Po zbadaniu na zawartość alkoholu, okazało się, że byli trzeźwi. Mężczyźni wycięli skutecznie cztery drzewa. Piąte miało być formalnością. Jednak coś poszło nie tak. Z ich relacji wynika, że drzewo obróciło się i spadło w przeciwną stronę, wprost na samochód zaparkowany przy ulicy Wańkowicza. Audi 80 należało do jednego z pracowników, który chwilę wcześniej przyjechał nim do pracy.
Drzewo całkowicie zniszczyło karoserię pojazdu oraz najpewniej komorę silnika, na co wskazują uszkodzenia maski. Właściciel Audi 80 jest mieszkańcem Radłowa. W ułamku sekundy został pozbawiony środka lokomocji, którym dojeżdżał do pracy. Na sugestię skierowaną do „drwali”, że mógł zginąć, Ci mieli się zaśmiać. Po zabezpieczeniu śladów przez policję, wezwano straż pożarną, która pocięła drzewo na kawałki. Dzięki temu można było wyciągnąć wrak auta.
Właściciel Audi 80, a właściwie tego co z niego pozostało obawia się o odzyskanie pieniędzy za poniesione straty. Jak sam stwierdził, jego wartość jest wyższa o 200 zł, bo tego dnia zatankował za taką kwote. Ekipa wynajęta do wycinki drzew ma jeszcze do ścięcia kilkanaście topól. BeHaPowiec z sąsiedniej firmy Delphi zapowiedział, że w trybie natychmiastowym wystosuje pismo do Syndyka w sprawie uzgodnienia terminu tej operacji. Drzewa rosną przy namiocie pod którym przebywają pracownicy wspomnianej firmy.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News