Usuwanie skutków po śmiertelnym wypadku, do którego doszło na ulicy Wrocławskiej zakończyło się w niecodzienny sposób. Przypomnijmy, że droga krajowa nr 11 była zablokowana przez kilka godzin. Gdy policja kończyła wykonywać oględziny miejsca zdarzenia, dyżurny policji wezwał pomoc drogową z… Kępna. Gdyby tego było mało, po półtorej godzinie przyjechała również pomoc drogowa z… Kalisza. Skąd wziął się taki absurd?
Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu na początku 2013 r. rozstrzygnęła przetarg na holowanie pojazdów – na żądanie policji. Osobno rozpisano przetarg na parking dla odholowanych aut. Holowaniem aut z powiatu ostrowskiego i pleszewskiego zajmuje się kaliska firma „Kowalczyk”, a usługi parkingowe świadczy firma „Hojeński” z Kępna. Feralnej nocy jeden z dyżurnych ostrowskiej policji zadzwonił po pomoc drogową do Kępna, która jednocześnie świadczy usługi parkingowe. Sęk w tym, że dyżurny policji powinien zadzwonić po kaliską firmę, która wygrała przetarg właśnie na holowanie. W dalszej kolejności kaliska firma powinna przyjechać do Ostrowa, załadować rozbite samochody i odwieźć je do Kępna. Trudno doszukiwać się tu sensu i logiki. Ale KWP w Poznaniu twierdzi, że to rozwiązanie jest uzasadnione ekonomicznie:
Wybrany wykonawca świadczący usługi w zakresie holowania pojazdów składając ofertę na tego typu usługi oferował zgodnie z założeniami postępowania stawki zryczałtowane na terenie miasta Ostrów jak i powiatu, dopiero wyjazd poza teren części obejmującej powiat pleszewski i ostrowski powoduje naliczenia stawek kilometrowych. Biorąc pod uwagę, że zatrudnienie wykonawcy tego zadania w ramach art. 4 ust. 8 ustawy PZP każdorazowo oparte byłoby na stawce kilometrowej koszty te są w stosunku do nich znacznie niższe.
Nadto zgodnie z założeniami postępowania każdy wybrany wykonawca na terenie województwa wielkopolskiego świadczy usługi w zakresie parkowania i holowania dla wszystkich jednostek Policji woj. wielkopolskiego niezależnie od powiatu na terenie którego działa. W związku z tym nie mając wybranego wykonawcy w zakresie parkowania po dokonaniu rozpoznania na terenie powiatu jak i oceniając stawki uzyskane w ramach postępowania na sąsiednich powiatach dokonano wyboru wykonawcy świadczącego tego typu usługi w ramach umowy na terenie powiatu Kępno. – poinformowała nas nadkom. Iwona Liszczyńska z Zespołu Prasowego KWP w Poznaniu
Pomijając kwestię ekonomiczności tego rozwiązania, jak to się stało, że przyjechało po kilka aut pomocy drogowych z dwóch różnych miast? Najpewniej błąd popełnił policjant pełniący dyżur w ostrowskiej komendzie. Teoretycznie gdyby trafił na właściciela firmy, który ogląda każdą złotówkę, musiałby ponieść nie mały koszt przyjazdu z Kępna specjalistycznych samochodów. Ostatecznie pan Tadeusz Hojeński, właściciel kępińskiej firmy, stwierdził, że nie będzie domagać się zwrotu pieniędzy za bezpodstawne wezwanie. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w ostrowskiej komendzie, które ma odpowiedzieć szczegółowo na pytanie, jak do tego doszło i czy zostanie nałożona kara dyscyplinarna na tegoż policjanta.
Problem obecności dwóch pomocy drogowych jednak się nie skończył. Pan Tadeusz Hojeński zaproponował obecnemu na miejscu panu Kowalczykowi z kaliskiej pomocy drogowej, by ten się z nim dogadał. Tzn. firma z Kępna wzięłaby uszkodzone auta i zawiozłaby je na swój parking. Jednak pan Kowalczyk odpowiedział, że w tak poważnej sprawie jak wypadek śmiertelny nie widzi możliwości przekazania wraków aut zewnętrznej firmie, bo jak podkreślił, to on ponosi odpowiedzialność za sytuację, w której po drodze coś by się stało z wrakami. I tak oto kaliska firma wiozła wraki do Kępna i wracała pusto do macierzystego miasta, a kępińska firma przewiozła powietrze i złe wspomnienia.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News