Wybory do Parlamentu Europejskiego są istotne z pewnością dla kandydatów, którzy w przypadku wybrania mogą liczyć na bardzo wysoką pensję i dodatki np. do prowadzenia biura w kwocie 21 tysięcy euro (w tym na pensje asystentów). Natomiast dla wyborców wizja realnego wpływu na to co się dzieje jest niedostrzegana. Efektem tego jest niska frekwencja, która w Ostrowie Wlkp. wyniosła 24.38%, a w powiecie 21.22%. Uprawnionych do głosowania było 59 691 ostrowian.
+
Ostrowianie, Ci którzy poszli głosować, to w dalszym stopniu fani Platformy Obywatelskiej, która mamiła nas wieloma obietnicami wyborczymi. Ostatecznie rząd Tuska robił zupełnie na odwrót. 4 636 osobom zupełnie to nie przeszkadzało w oddaniu głosów na kandydatów z tej listy. W przeliczeniu na procenty jest to 33% z tych 24,38%, które pofatygowało się do lokali wyborczych. Ciekawostką jest, że sympatycy partii rządzącej nie głosowali w ciemno na „jedynkę” na liście. Najwięcej głosów zdobył Adam Szejnfeld pięknie uśmiechający się z bilbordów, wzbudzającym zaufanie spojrzeniem. Otrzymał 1903 głosy. Promowany przez biuro prasowe Urzędu Miejskiego i starostwa marszałek Marek Woźniak – w każdym artykule były podkreślane jego dane personalne – otrzymał szatański wynik 666 głosów. A będąca na szczycie listy Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zgarnęła 1 425 głosów. Na koniec ciekawostka tych wyborów – kaliszanko-ostrowianka – Marzena Wodzińska, która oprócz tego, że zasypała nasze miasto plakatami, nie mogła zdecydować się czy jest ostrowianką czy kaliszanką. Wynikało to z tego, że na co dzień mieszka w Kaliszu, a pracuje w jednym z większych banków na terenie Ostrowa Wlkp. Faktem dającym do myślenia jest to, że aż połowa z osadzonych w ostrowskim Areszcie Śledczym zagłosowała na Platformę Obywatelską. Czy przestępcom dobrze się żyje gdy Polską rządzi PO?
Drugi wynik otrzymali kandydaci z listy Prawo i Sprawiedliwość. Poparcie na poziomie 22,16% było możliwe dzięki 3 113 głosom. W tym przypadku lider listy – Ryszard Czarnecki – otrzymał zdecydowanie największą ilość głosów – 1797. Drugi na liście Tadeusz Dziuba raptem 102 głosy. Wyborcy PiS-u dostrzegli ostrowiankę – Karolinę Derę-Szymańską – i oddali na nią 512 głosów. Kaliski poseł będący trzeci na liście zdobył 568 głosów. To pokazuje, że wyborcy PiS-u rozróżniają jakość kandydatów, zwłaszcza tych lokalnych. Co by nie mówić, poseł Adam Rogacki często, gęsto zabiera głos w dyskusjach w odróżnieniu od ostrowskiej radnej, która cichutko jak piesek z podkulonym ogonem „bywa” na Sesjach Rady Miejskiej Ostrowa Wlkp.
Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył w grodzie nad Ołobokiem 1 575 głosów, co dało mu 11.21% poparcia. Liderka listy – Krystyna Łybacka zdobyła 730 głosów. Ostrowianka – Vanessa Kaczmarek Leki – będąca w środku listy uzyskała niewiele gorszy wynik 579 głosów. Leszek Aleksandrzak z Kalisza mógł liczyć tylko na 114 głosów poparcia.
Zaskoczeniem jest nadzwyczaj dobry wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ludowcy zazwyczaj głosy poparcia zdobywali na wsiach. Tym razem ostrowianie skreślili ich 1 447 razy. Największym zaufaniem obdarzono Andżelikę Możdżanowską z Kępna. 703 głosy względem 682, które oddano na Andrzeja Grzyba, lidera listy PSL. Czy skreślano panią Andżelikę dlatego, że jest panią senator czy może dlatego, że jej wizerunek wisiał na każdym rogu naszego miasta i dzięki cudom znanego programu graficznego, została zliftingowana. Czasami słychać głosy, że Ostrów Wlkp. to taka duża wieś. Popularność PSL-u może poniekąd potwierdzać tę kąśliwą tezę.
Kolejny Komitet Wyborczy, niewiele ustępujący PSL-owi to Komitet Wyborczy Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro. Dość dobry wynik zawdzięczają z pewnością temu, że ich lista była jako pierwsza z kolei, a na pierwszym miejscu widniało nazwisko ostrowianina Andrzeja Dery, kandydata na prezydenta miasta, który przy okazji postanowił spróbować swoich sił w wyborach do Europarlamentu. 1326 osób pokładało nadzieję w tym ugrupowaniu, a na samego Andrzeja Derę zagłosowały 1092 osoby. Z pewnością wśród tej grupy wyborców znaleźli się zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby te głosy dodać do głosów PiS-u, wówczas poparcie były niemalże równe z poparciem dla PO.
Grupa zgromadzona wokół Janusza Korwin-Mikkego uzyskała w naszym mieście 892 głosy (6,35% poparcia). Dzisiaj usłyszałem wyśmiewczą opinię, że elektorat Korwina otrzymał prawa wyborcze i ochoczo z nich skorzystał. Trudno nie oprzeć się podobnemu wrażeniu tym bardziej, że Janusz Korwin-Mikke od 20 lat głosi jednakowe poglądy, a dopiero teraz uzyskuje poparcie dające mu wstęp na salony polityczne. Dało się zauważyć sporą grupę aktywistów na wszelkiego rodzaju portalach społecznościowych tj. Facebook.
Wielkim przegranym tych wyborów jest komitet Europa Plus Twój Ruch – Janusza Palikota. Ściągnięcie do Ostrowa Wlkp. byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego nie wystarczyło na zdobycie wystarczającej ilości głosów, które umożliwiłyby przekroczenie progu wyborczego. (680 głosów, 4,84% poparcia). Najwięcej krzyżyków przy swoim nazwisku otrzymał Marek Siwiec, który nie tak dawno uciekł z SLD.
W walce o stołki w Parlamencie Europejskim nie liczyli się kandydaci z partii Jarosława Gowina (256 głosów) i Ruchu Narodowego (123 głosy). Wynika to pewnie z braku struktur i aktywistów w naszym mieście. Chociaż jeżeli chodzi o partię Gowina jeden z ostrowskich radnych próbował coś stworzyć, jednak bez znaczących sukcesów w tym zakresie.
Szczegółowe wyniki wyborów można przeanalizować samemu pod tym adresem: http://pe2014.pkw.gov.pl/pl/wyniki/powiaty/view/3017
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News