Ile jeszcze wody w Wiśle musi upłynąć by niektórzy funkcjonariusze włączyli myślenie? We wtorek w godzinach porannych 82-letni mężczyzna jechał rowerem ulicą Reymonta w Ostrowie Wlkp. Przy skrzyżowaniu z ulicą Kraszewskiego przewrócił się i uderzył głową o krawężnik w wyniku czego najprawdopodobniej zmarł. Policjanci „zabezpieczyli” ciało zmarłego.
+
Słonecznego dnia zostałem powiadomiony o śmierci w miejscu publicznym. Udałem się na miejsce chcąc przekazać naszym czytelnikom informację o zdarzeniu. Po dojeździe na miejsce, stał już radiowóz, a ciało zmarłego było częściowo przykryte białym workiem. Spod worka wystawała jednak dłoń nieżyjącego już mężczyzny. Kiedy zwróciłem uwagę policjantowi by ten ją wsunął bardziej pod worek, policjant patrzył na mnie jak gdybym mówił do niego w języku hebrajskim. Spotkałem się z brakiem zainteresowania oraz ignorancją.
Sytuacja była o tyle istotna iż w odległości kilku metrów od ciała zmarłego zaczęły gromadzić się kilkuletnie dzieci, dla których widok zwłok nie powinien być ogólnodostępny. Z uwagi na całkowity brak reakcji ze strony pana policjanta stojącego w ciemnych okularach, zadzwoniłem do dyżurnego komendy w Ostrowie Wlkp. Ten zadeklarował, że przedzwoni do swoich podwładnych. Przez kilka minut w tej sprawie nie zrobiono nic. Ponownie zadzwoniłem pod numer 997. Oficer dyżurny ponownie zadeklarował, że poinformuje funkcjonariuszy stojących przy ciele zmarłego. Widać było, że jeden z funkcjonariuszy po chwili rozmawiał z kimś przez telefon komórkowy. Jednak mimo wszystko nadal nie było reakcji i ciało nie zostało do końca okryte.
Po kolejnych kilku minutach zadzwoniłem do dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Funkcjonariusz zadeklarował, że za chwilę zwróci uwagę dyżurnemu z ostrowskiej komendy. Przez kolejne 10 minut policjanci będący na miejscu nawet nie obeszli zwłok aby dostrzec problem, który można było naprawić w kilka sekund. Wystarczyłyby ludzkie odruchy, trochę chęci. Nie wiadomo co się dzieje z ludźmi, którzy ubierają mundur, ale jak widać na owym przypadku niektórzy są niewrażliwi.
Chwilę później na miejsce dotarła pani prokurator, która w obecności gapiów oraz znajdujących się tam grupy dzieci przeprowadziła oględziny zwłok. Czyżby więc dzieci mogły przeżyć taką wakacyjną „przygodę” dzięki braku należytej staranności ostrowskich funkcjonariuszy. Dzieci z pewnością będą miały co opowiadać swoim rówieśnikom. Po oględzinach podszedłem do pani prokurator i poprosiłem ją by ona zasłoniła owy widoczny fragment ciała zmarłego. I po jej interwencji w końcu policjanci stojący od strony płotu, naciągnęli biały worek, jednak zrobili to tak niestarannie, że odsłonili drugą część ciała zmarłego. Dopiero po chwili udało się właściwie zabezpieczyć zwłoki po wypadku.