Jak wynika z tekstu opublikowanego na łamach Gazety Ostrowskiej, redaktorom tej gazety nie podoba się na co ostrowianie mogą przekazywać swoje pieniądze. Być może redaktor nawet chciałby decydować o tym?
+
Jak wynika z treści artykułu redaktorom nie spodobała się zbiórka na dalszą egzystencję naszego medium. W artykule niejakiego „olo” postawiono zarzut ostrowianom, że odważyli się ratować jedyne niezależne medium w powiecie ostrowskim. Autor w swym artykule podnosi kuriozalną wręcz sprawę legalności zbiórki. Warto przypomnieć, że od 18 lipca 2014 r. obowiązuje nowa ustawa w tym zakresie. Dodatkowo należy wyjaśnić, że ustawa ta dotyczy zbiórek prowadzonych w miejscach publicznych takich jak ulice, a wszelkie zbiórki prowadzone przez internet nie wymagają zgłoszenia, ponieważ w każdym momencie mogą być zweryfikowane przez odpowiednie instytucje kontrolne.
A teraz odnieśmy się do dalszych zarzutów. Tytuł artykułu („Dla kogo naprawdę ta internetowa zbiórka?”) jasno sugeruje, że pieniądze nie zostały przekazane na działalność naszego medium. Ciekawe skąd ta teza? Być może autor artykułu ma jakieś wizje jak po festiwalowej marihuanie. W związku z tym wartość tych informacji jest tak samo wiarygodna jak pseudonim w artykule, za którym schował się autor tej publikacji. I choć potrafi pisać, to prawdopodobnie nie potrafi czytać.
W ogłoszeniu dotyczącym naszej zbiórki publicznie zostało napisane:
„Zbieramy na przetrwanie ostrow24.tv” – w związku z drakońskim wyrokiem rzecz jasna. I na pewno za zebrane pieniądze nie pojedziemy na wakacje, ponieważ kwota którą musieliśmy zapłacić, całkowicie zdestabilizowała działalność redakcji. A czas, w którym należało wpłacić zasądzoną kwotę był ważny ze względu na drakońskie odsetki oraz groźbę licytacji domeny ostrow24.tv o co zawnioskowała Katarzyna Sz., która wytoczyła nam proces. W związku z tym musieliśmy zapewnić spłatę, którą w określonym terminie i tak musimy oddać.
Autor artykułu z cuchnącego politycznego palca wysnuł sobie kłamliwą teorię, że pieniądze zbieraliśmy na spłatę wyroku. Tymczasem jak wynika z naszego oświadczenia zbieraliśmy na dalszą egzystencję w tej sytuacji. Wiedzieliśmy, że sprostanie wyrokowi sądu pod kątem finansowym całkowicie zachwieje każdym uczciwym, niezależnym lokalnym medium. Dlatego jak wyżej wskazaliśmy zbieraliśmy na przetrwanie ostrow24.tv, a nie na wyrok sądowy, gdyż nie mieliśmy żadnej pewności, że ktokolwiek wpłaci choćby złotówkę.
W związku z tym postanowiliśmy, że pozwiemy redaktora naczelnego Gazety Ostrowskiej za kłamliwe i zniesławiające nas tezy przedstawione we wspomnianym artykule. Jednocześnie dziękujemy redakcji Gazety Ostrowskiej za pomoc w promocji idei zbiórki. W końcu każda złotówka ma znaczenie.
Autor artykułu nie zachował nawet podstawowej staranności i rzetelności dziennikarskiej i nie poprosił nas o stanowisko. Prawdopodobnie zależało mu tylko na nieudolnej próbie dyskredytacji naszego medium.
Na koniec chcielibyśmy zaznaczyć, że przez 2,5 roku byliśmy szkalowani jako osoby, które miały „dorobić się” na INFORMACJI o śmierci ofiar wypadku, a dzisiejsze okoliczności wskazują, że jedynymi osobami, które w związku z tym dostały pieniądze są powódka Katarzyna Sz. oraz jej przedstawiciel prawny mecenas Grzeszczyk. I NIKT WIĘCEJ.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News